W Szczyrku, Zieleńcu i Zakopanem rusza sezon narciarski. Chętnych na zimowe szaleństwa nie brakuje, jednak w tym roku będą musieli liczyć się z obostrzeniami. Obiekty są patrolowane przez policję, która nie tylko dba o fizyczne bezpieczeństwo gości, ale także sprawdza przestrzeganie zasad reżimu sanitarnego, związanych z epidemią.
Stoki narciarskie przygotowują się do sezonu. Ten upłynie pod znakiem pandemii, a zatem i tam konieczne będzie wprowadzenie i przestrzeganie pewnych obostrzeń. Chętnych do korzystania z zimowych szaleństw jest sporo. W Zieleńcu pojawiły się specjalne separatory.
- Ten sezon jest dość wyjątkowy z uwagi na wszystkie obostrzenia. Bardzo się baliśmy tego rozpoczęcia, tak żeby nie było nadmiernego gromadzenia się narciarzy i snowboardzistów - opowiadał w rozmowie z TVN24 Grzegorz Głód z Zieleniec Ski Arena.
W Szczyrku zaś ze stoków korzystają przede wszystkim młodsi. Starają się zachowywać odstępy, by zachować bezpieczeństwo fizyczne i zdrowotne. W Beskidach, zgodnie z zapowiedziami, mają pojawić się kontrole policji.
Policja pilnuje
Podobnie jest na Podhalu - na stokach pojawili się funkcjonariusze policji oraz inspekcji sanitarnej, którzy mają reagować na niebezpieczne i niezgodne z prawem zachowania, jak również na niestosowanie się do przepisów epidemicznych.
- Patrole narciarskie dbają o to, co się dzieje na stoku [...] Natomiast to, co się dzieje na dole, czyli wejścia do kas biletowych, wejścia na krzesełko, na gondolę czy wypożyczalnie, punkty gastronomiczne, tutaj prowadzimy kontrole wspólne z inspekcją sanitarną. Staramy się dbać o to, aby osoby nie grupowały się, żeby stosowały środki ochrony osobistej, maseczki, żeby wszyscy korzystali z tego wypoczynku w miarę bezpiecznie - mówił aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik policji w Zakopanem.
Weekend będzie sprawdzianem
Pojawia się pytanie - jak bezpiecznie korzystać ze stoków? Nie gromadzić się, przestrzegać zasad dezynfekcji, stosować podstawowe zasady higieny, a także stosować się do poleceń pracowników i służb.
Paweł Nowobilski z ośrodka narciarskiego w Białce Tatrzańskiej powiedział, że ten weekend będzie sprawdzianem, czy działania zabezpieczające są odpowiednie.
- Na stoku 100 metrów kwadratowych jest przeznaczone dla jednego narciarza. To nie jest tak, że w kolejce musi być tyle przestrzeni. W kolejce musi być zachowany dystans. W naszym ośrodku jest 70 hektarów terenu narciarskiego, więc de facto może być tu nawet siedem tysięcy osób - mówił.
Jak dodał, zatrudnionych jest więcej osób do pilnowania porządku.
- Również będziemy egzekwować od naszych pracowników, aby bardziej zwracali uwagę na rzeczy, które wcześniej nie były istotne, a w chwili obecnej wychodzą na pierwszy plan. Po tym weekendzie zobaczymy, w jaki sposób możemy jeszcze zwiększyć bezpieczeństwo - wyjaśniał Nowobilski.
Zwrócił uwagę, że w weekendy przedświąteczne ruch narciarski jest na poziomie 20 do 30 procent spodziewanego podczas ferii. Dodał, że planowane przez rząd skrócenie ferii do dwóch tygodni może skomplikować utrzymanie porządku. Nie wykluczył, że sprzedaż karnetów będzie wówczas limitowana.
- Ferie będą ogromnym wyzwaniem logistycznym, aby utrzymać dystans i odpowiednią ilość ludzi na stoku. To, że sezon startuje już dzisiaj przed okresem świąteczno-noworocznym i feriami jest dobre, ponieważ możemy się odpowiednio przygotować do większego najazdu turystów - powiedział Nowobilski.
Zgodnie z wytycznymi GIS i MRPiT, stoki narciarskie i turystyczne mogą działać w sezonie zimowym 2020/21 w ścisłym reżimie sanitarnym, aby zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom. Warunkiem działania ośrodka narciarskiego lub stacji narciarskiej jest to, by na ich terenie przebywała maksymalnie jedna osoba na 100 metrów kwadratowych.
Autor: kw/dd / Źródło: TVN24, PAP