Jeśli przetrwała bliskie spotkanie ze Słońcem, to pod koniec grudnia rozbłyśnie nad naszymi głowami. Kometa ISON osiągnie wtedy perygeum, czyli znajdzie się w najmniejszej odległości względem Ziemi. To, czy nie stopiła jej nasza gwiazda, okaże się za kilka dni. - Dajmy jej trochę czasu, zanim wypiszemy nekrolog - apelują astrofizycy. O komecie ISON w materiale magazynu "Polska i Świat".
O tym, że kometa mogła przetrwać, świadczą zdjęcia wykonane przez sondę SOHO. Widać na nich jak ISON zbliża się do Słońca, mija je i oddala.
- Kilka godzin później obiekt się pojawił - powiedział dr Kamil Złoczewski z Planetarium Niebo Kopernika. Czy przetrwał w postaci jądra, które jest w całości, tego nadal nie wiemy.
Astrofizyk Karl Battams zauważył, że w ciągu ostatnich miesięcy ISON wielokrotnie zaskakiwała badaczy. - Dajmy jej trochę czasu, zanim wypiszemy nekrolog - powiedział badacz w czasie czatu NASA.
"Kula brudnego śniegu"
Naukowcy czekają i mają nadzieję, że będziemy mogli jeszcze podziwiać na niebie kometę ISON. Obiekt budzi ich zaciekawienie, bo komety kryją w sobie wiele tajemnic.
- One są nie tylko posłańcami przeszłości, bo składają się ze starych elementów, ale też posłańcami z bardzo dalekich krain, bo przylatują z miejsc, do których człowiek nie sądzę, żeby kiedykolwiek doleciał - powiedział dr Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy, fizyk.
- Kometa ISON rozpoczęła swoją wędrówkę w kierunku Słońca ok. 10 tys. lat temu. W tym czasie ludzie zaczęli uprawiać rolę - wyjaśnił dr Kamil Złoczewski z Planetarium Niebo Kopernika.
Dr Rożek wyjaśnił: - Jądro komety to nie jest kawał twardej skały. To nie jest coś w rodzaju meteorytu. To jest bardziej kula brudnego śniegu.
Wyjaśnił, że taka konstrukcja nie jest dość trwała.
To jeszcze nie koniec?
Pewność, czy ISON przetrwała, będziemy mieć za kilka dni. Jeśli tak, to pozostaje nam czekać do Bożego Narodzenia. Choć kometa straciła na jasności, to pod koniec grudnia znajdzie się w najmniejszej odległości względem Ziemi.
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: NASA