Mróz i śnieg zimą? W przyszłości takie warunki będą raczej wyjątkiem. Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy przygotował raport, który odpowiada na pytania, jak mogą wyglądać polskie zimy do 2100 roku.
W lutym tego roku przez kilkanaście dni utrzymywały się w Polsce śnieg i mróz. Czy w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych śnieżnych i mroźnych zim? Niestety, niekoniecznie. Jak pokazują prognozy klimatyczne przygotowane przez Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, tegoroczna zima jest bardziej wyjątkiem niż pogodowym standardem, którego możemy spodziewać się przez kolejne dziesięciolecia.
Dwa scenariusze
Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB) opracował projekcje klimatyczne dla Polski sięgające 2100 roku. Prognozy obejmują między innymi temperaturę powietrza atmosferycznego oraz sumę opadów atmosferycznych. Opracowując prognozy, przyjęto dwa scenariusze rozwoju.
Pierwszy, bardziej optymistyczny z wariantów - RCP4.5 - zakłada, że dzięki wprowadzeniu nowych technologii uda nam się zmniejszyć poziom emisji gazów cieplarnianych do tego stopnia, aby w 2100 roku poziom koncentracji CO2 nie przekraczał 540 ppm. Dla porównania - w 2020 roku wskaźnik ten wynosił 410 ppm. Założenia scenariusza RCP4.5 są szansą na spowolnienie postępujących zmian klimatu i zatrzymanie trwającej degradacji środowiska naturalnego.
Scenariusz ten zakłada, że między dekadami 2021-2030 a 2081-2090 średnia temperatura w styczniu wzrośnie z -1 stopnia Celsjusza do 1,2 st. C, a więc zwiększy się o 2,2 st. C.
Mniej optymistycznym scenariuszem jest wariant RCP8.5, który zakłada utrzymanie aktualnego tempa wzrostu emisji gazów cieplarnianych i osiągnięcie w 2100 roku koncentracji CO2 na poziomie 940 ppm w związku z zachowaniem obecnie wykorzystywanych technologii (tzw. business as usual). Podążanie w kierunku RCP8.5 to droga do postępujących, negatywnych zmian, które w długoletniej perspektywie mogą okazać się zgubne dla całego środowiska. Według tego scenariusza między dekadą 2020-2030 a 2081-2090 średnia temperatura w styczniu wzrośnie z -1,2 st. C do 2,7 st. C, a więc zwiększy się o 3,9 st. C.
"Istotną wspólną cechą dla obydwu wariantów jest większy wzrost wartości średniej temperatury w miesiącach zimowych (grudzień, styczeń, luty) niż miesiącach pozostałych" - napisano w komunikacie. I dodano, że w przypadku obydwu scenariuszy intensywność wzrostu temperatury rośnie z zachodu na wschód Polski (taki kierunek zmian jest charakterystyczny dla większości krajów Europy).
Ocieplanie się klimatu
Polska nie jest wyjątkiem - z perspektywy globalnych zmian klimatu, niepokojącym zjawiskiem jest szybsze ocieplanie się klimatu Europy w stosunku to pozostałych części świata.
"Prognozy EURO-CORDEX wskazują, iż temperatura na Starym Kontynencie w bieżącym wieku będzie nadal rosła w tempie większym od średniej światowej - w porównaniu do okresu 1971-2000 w różnych regionach wzrośnie o 1,4-4,2 st. C w scenariuszu RCP4.5 oraz 2,7 do 6,2 st. C w scenariuszu RCP8.5" - podano w informacji prasowej.
IOŚ-PIB przypomina też o dotychczas obserwowanych trendach, jeśli chodzi o średnie temperatury.
"Temperatury notowane w ostatnich 40 latach należały do najwyższych w historii instrumentalnych pomiarów w Polsce, a tendencja wzrostowa średniej temperatury powietrza była wyraźna zwłaszcza w miesiącach zimowych. Zmiany widoczne są również w charakterystykach pokrywy śnieżnej, której grubość w okresie 1952-1990 wynosiła średnio w Polsce od 2,5 do 12,9 centymetrów, natomiast w latach 1991-2013 już tylko od 1,7 do 9,7 cm. Wyjątek stanowiły obszary górskie, gdzie notowano pokrywę śnieżną o większej grubości. Skrócił się również czas zalegania śniegu: w latach 1952-1990 wynosił on średnio 49 dni, a w 1991-2012 - 44 dni. Zmiana jest pozornie niewielka, ale są to średnie wartości w skali całego kraju" - informują eksperci.
Znaczenie zimy i pokrywy śnieżnej
Okresem znacznie odbiegającym od wieloletnich pomiarów i obserwacji była zima w 2019 roku, kiedy zaobserwowano temperaturę przekraczającą średnią wieloletnią dla okresu styczeń-marzec. Podobną tendencję zaobserwowano również rok później - w 2020 roku. Wtedy też temperatura w lutym była znacząco wyższa niż norma w okresie 1971-2000 - w Sandomierzu o 5,4 st. C, a w Suwałkach, Wrocławiu, Raciborzu i Kłodzku o 5,1 st. C.
Uwagę zwraca fakt, iż na wielu stacjach Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie zanotowano wystąpienia pokrywy śnieżnej lub też wystąpiła ona jedynie w pojedynczych dniach. "Wskazuje to na postępującą, obserwowaną w długoletniej perspektywie, tendencję do wzrostu średniej miesięcznej temperatury w miesiącach zimowych oraz do stopniowego zmniejszania się dni z obecnością pokrywy śnieżnej" - skomentowano w komunikacie.
W komunikacie przypomniano, że zima w naszej strefie klimatycznej ma istotne znaczenie nie tylko dla funkcjonowania przyrody, ale również rolnictwa. Jeśli nie ma pokrywy śnieżnej zimą, to zasilanie wód podziemnych w okresie wiosennym jest skąpe. A w związku z tym występują w późniejszym czasie niskie stany wód w rzekach, a także częściej pojawia się susza (i dłużej się ona utrzymuje).
"Łagodniejsze zimy sprzyjają rozwojowi i ekspansji wielu gatunków roślin - nierzadko inwazyjnych i obcego pochodzenia, zagrażających różnorodności biologicznej naszego krajowego ekosystemu. Niestety wśród gatunków zwierząt, dla których zima okaże się łaskawa, będą również szkodniki, insekty i gatunki przenoszące choroby wektorowo, między innymi kleszcze i komary. Wraz z ociepleniem klimatu, prognozowanym rozwojem i zwiększeniem zasięgu występowania wektorów, możemy spodziewać się istotnego wzrostu ryzyka dla zdrowia oraz zmian w ekosystemach" - tłumaczył Krzysztof Skotak z IOŚ-PIB.
Obecność pokrywy śnieżnej i ujemna temperatura wpływają pośrednio również na funkcjonowanie sektora turystycznego, szczególnie na zimową turystykę górską.
Autor: anw/dd / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock, klimada2.ios.gov.pl