Włamał się do ośrodka, zniszczył ogrodzenie i ukradł lemura. Mieszkańcy San Francisco przez dwa dni szukali zwierzaka, którego porwano z lokalnego ogrodu zoologicznego. 21-letni Maki odnalazł się i jest już bezpieczny.
To były trudne dni dla pracowników zoo w San Francisco. Tuż po ponownym otwarciu placówki dla zwiedzających, nieznany sprawca włamał się na wybieg niszcząc ogrodzenie i ukradł jednego z najstarszych lemurów w ośrodku. Zwierzęta te są zagrożone wyginięciem. Do poszukiwań włączyły się lokalne społeczności. Zoo zaoferowało ponad dwa tysiące dolarów nagrody dla znalazcy.
Historii z pozytywnym zakończeniem
Po kilkudziesięciu godzinach poszukiwań, w czwartek 15 października, na policję zadzwoniła pewna kobieta z przedmieść San Francisco. Twierdziła, że na jednym z placów zabaw zauważyła lemura. Policja szybko odpowiedziała na wezwanie - jak się okazało, na miejscu faktycznie znaleziono 21-letniego Makiego, którego bezpiecznie przetransportowano do ogrodu zoologicznego. Zwierzaka ukradł 30-letni mężczyzna z Los Angeles, który trafił już w ręce policji. Ogród zoologiczny w San Francisco posiada specjalistyczny kompleks, który zajmuje się zagrożonymi gatunkami z Madagaskaru. W miejskiej przestrzeni stworzono idealne warunki rozwoju dla lemurów.
- Wydaje mi się, że w tym roku potrzebujemy historii z pozytywnym zakończeniem. A powrót naszego lemura do zoo, jest właśnie takim wydarzeniem. Maki jest już starszym dzikim zwierzęciem, który potrzebuje specjalistycznej opieki oraz dostarczania mu konkretnych lekarstw, na przykład leków na zapalenie stawów. Po powrocie, lemur jest trochę oszołomiony, odwodniony i wygłodniały. Pracujemy z naszą ekipą weterynarzy, aby szybko wrócił do pełni zdrowia - powiedziała dyrektor zoo Tanya Peterson.
Autor: anw / Źródło: ENEX