Planeta się ociepla, to pewne. Według klimatologów zmiany klimatu spowodują, że na Ziemi pojawią się huragany giganty, tzw. hiperkany. Prędkość wiatru w takich monstrach osiągnie 800 km/h, a zniszczenia będą całkowite. Żywioł porwie nawet glebę.
Z roku na rok huraganów jest coraz więcej, a ich siła się zwiększa. W ciągu 30 lat moc huraganów podwoiła się. Podczas ostatniego sezonu huraganów w 2015 roku, zarejestrowano najpotężniejszy huragan od kiedy rozpoczęto pomiary w 1949 roku. Była to Patricia, która w październiku 2015 roku uderzyła w Meksyk. Osiągnęła najwyższą, piątą kategorię w skali Saffira-Simpsona. Prędkość wiatru w cyklonie dochodziła do 325 km/h. W epicentrum huraganu 23 października zarejestrowano ciśnienie równe 880 hPa. Jednak Patricia nie musi na zawsze być numerem jeden na liście najpotężniejszych huraganów.
Zgodnie z prognozami klimatologów huragany będą coraz bardziej groźne, za co odpowiada globalne ocieplenie.
Więcej niż huragan
Czyli co nas czeka? Kerry Emanuel, amerykański meteorolog z bostońskiego Instytutu Technologicznego w Massachusetts, od lat bada problem intensyfikacji cyklonów tropikalnych. Przedstawił, trochę na pierwszy rzut oka, abstrakcyjną wizję huraganów. Jednak zważając na zachodzące obecnie zmiany klimatu, w przyszłości może okazać się ona prawdziwa. Emanuel twierdzi, że jeśli planeta ociepli się o 4-5 st. C, w stosunku do temperatury z początków XXI wieku, na naszej Ziemi pojawią się hiperkany. Są to huragany, których nie można byłoby sklasyfikować w skali Saffira-Simpsona. Ich moc byłaby dużo większa od Patrici.
Gorący ocean
Emanuel uważa, że te olbrzymie pogodowe zjawiska powstawałyby tak samo, jak obecnie rodzą się huragany, czyli gdy temperatura oceanów osiągnęłaby określoną temperaturę. "Normalne" huragany powstają, gdy temperatura powierzchni oceanu przekracza 26,5 st. C. Globalne ocieplenie podwyższy temperaturę akwenów, a hiperkany powstaną, gdy ocean ociepli się do około 35-40 st. C. Taka temperatura akwenu stanie się motorem dla tych olbrzymich cyklonów.
Ponad 800 km/h, wyrwana gleba
Powstałby żywioł, w centrum którego ciśnienie spadłoby do 650 hPa. Jednak najbardziej przerażająca jest wizja wiatru wiejącego z prędkością do 800 km/h. Chmury, które tworzyłyby hiperkan, sięgałyby nawet 30 kilometrów wysokości. Niszczycielskie fale sztormowe na wybrzeżach kontynentów sięgałyby 20 metrów. Straty jakie przyniosłoby zjawisko takiego rodzaju przewyższałyby zniszczenia powstałe po przejściu tornada o sile F5 w skali Fujity. Przypuszcza się, że hiperkan zdewastowałby dosłownie wszystko, wyrywałby nawet glebę. Wielkość takiego hiperkanu szacuje się na połowę powierzchni, jaką zajmują Stany Zjednoczone.
Hiperkany z pewnością nie powstaną w najbliższych latach, ponieważ tempo ocieplania się planety nie jest aż tak szybkie. Jednak nic nie wyklucza tego, że hiperkany mogą pojawiać się wtedy, gdy średnia globalna temperatura powietrza będzie ponad 4 st. C wyższa od obecnej.
Huragan Patricia w październiku 2015 roku:
Autor: AD/jap / Źródło: dailygalaxy.com, wikipedia.pl
Źródło zdjęcia głównego: MODIS, pl.wikipedia.org