Gwałtowny wiatr natarł w sobotni wieczór na wybrzeże we francuskiej Normandii. Zginął kitesurfer, którego wiatr porwał z morza i rzucił o budynek pobliskiej restauracji - poinformowały władze.
Francuskie media określają sobotnie zjawisko jako "minitrąbę powietrzną". Gwałtowny wiatr pojawił się około godziny 20.30 i przeszedł przez całe wybrzeże Ceôte Fleurie. Na nagraniu z miejscowości Deauville widać, jak ludzie uciekają w popłochu, a porywisty wiatr przenosi piasek i przedmioty. Upalna i słoneczna pogoda w weekend na francuskie plaże przyciągnęła tłumy.
Jak przekazał Thierry Granturco, burmistrz miejscowości Villers-sur-Mer, oddalonej o około 10 kilometrów od Deauville, zginął tam kitesurfer, który został porwany z morza przez wichurę. 31-letni mężczyzna uderzył następnie o budynek restauracji znajdującej się przy plaży. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Służby poinformowały w niedzielę o drugim kitesurferze, który miał problemy z poruszaniem się na wodzie. Ten jednak bezpiecznie dotarł na ląd.
W kasynie utworzono punkt, w którym gromadziły się osoby potrzebujące pomocy. Lokalne media piszą o 57 takich osobach. Trzy z nich zostały przewiezione do szpitala.
"Większość schowała się za murami lub samochodami. Była panika"
Zniszczenia z powodu silnego wiatru odnotowano w kilku miejscowościach, z czego największe w Villers-sur-Mer.
Burmistrz miejscowości powiedział, że ostrzegano przed silnym wiatrem w tym rejonie w nocy z soboty na niedzielę, ale nikt się nie spodziewał tak gwałtownego zjawiska już w sobotę wieczorem.
- Ludzie próbowali uciec do samochodów. Większość schowała się za murami lub samochodami. Była panika - relacjonowała jedna z osób.
Źródło: Reuters, ouest.france.fr, actu.fr