Fala upałów w południowo-wschodniej Australii podsyciła pożary buszu. W pobliżu Adelajdy ogień zniszczył kilkanaście budynków gospodarczych i domy. Płomienie zajęły obszar ponad 2500 hektarów.
Australijskie stany Nowa Południowa Walia, Wiktoria oraz Australia Południowa ogarnęła fala upałów z temperaturą przekraczającą 40 stopni Celsjusza.
W ciągu ostatnich trzech dni w miasteczku Marree w w Australii Południowej temperatura wynosiła maksymalnie średnio 44 stopnie Celsjusza. W niedzielę w wielu miejscowościach termometry przekroczyły 30 kresek.
Taka aura sprawiła, że ludzie chętniej zaczęli spędzać czas nad wodą, ale jednocześnie częściej dochodzi do udarów słonecznych, odwodnienia oraz utonięć. - Należy być czujnym, nosić przy sobie wodę i nie wychodzić z domu - powiedziała Kay Armstrong, która pracuje w karetce pogotowia w Nowej Południowej Walii. - Zachowaj czujność nad wodą, nie ryzykuj - podkreśliła.
Ogień zniszczył kilkanaście budynków
Ale wysokie wartości temperatury to także zwiększone ryzyko pożarowe. Jak poinformowali w niedzielę przedstawiciele władz, w regionie Adelaide Hills z ogniem walczyło sześć samolotów gaśniczych oraz zastępy straży pożarnej z ziemi.
W Cherry Gardens płomienie zniszczyły co najmniej 17 budynków gospodarczych i dwa domy. Zniszczeniu uległy też dwa pojazdy. Ochronić przed ogniem udało się 60 domów. Nie ma informacji na temat poszkodowanych i ofiar.
Ogień objął swoim zasięgiem powierzchnię ponad 2500 hektarów. Trwa dochodzenia w sprawie ustalenia bezpośredniej przyczyny pożaru.
Mieszkańcy kilkunastu miejscowości otrzymali ostrzeżenie przed pożarem, ale w poniedziałek obniżono jego poziom ostrzeżenia, zalecając nie tyle ewakuacje, co obserwowanie zagrożenia.
Autor: anw,ps / Źródło: Reuters, abc.net.au, 9news.com.au