- O koronawirusie nauczyliśmy się już sporo i wiemy, że nie jest to wirus sezonowy - mówił doktor Jerzy Jaroszewicz. Jak przekonywał, przebieg epidemii COVID-19 jesienią i zimą nie będzie zależał od warunków pogodowych, a od tego, jak będziemy przestrzegać zasad dystansowania społecznego.
- Na drugą falę zachorowań na COVID-19 nie musimy czekać do jesieni. Wzrost zachorowań, który aktualnie obserwujemy świadczy o tym, że koronawirus jest aktywny cały czas - powiedział doktor Jerzy Jaroszewicz, przewodniczący Oddziału Śląskiego Polskiego Towarzystwa Epidemiologicznego. - O koronawirusie nauczyliśmy się już sporo i wiemy, że nie jest to wirus sezonowy. Oczywiście dalszy wzrost zachorowań w okresie jesienno-zimowym jest prawdopodobny, ale będzie zależał nie tyle od warunków klimatycznych i pogodowych, ale od tego, co się wydarzy w zakresie przestrzegania zasad dystansowania społecznego - powiedział doktor.
"Wakacje, imprezy, wesela"
Wzrost zachorowań, który nastąpił w Polsce w okresie wakacji, z wynikiem ponad 900 zakażeń dziennych w piątek 21 sierpnia, zdaniem specjalisty jest spowodowany luzowaniem ograniczeń. - Wyjazdy na wakacje, imprezy, wesela, a przede wszystkim to, że przestaliśmy nosić maseczki, spowodowało falę zakażeń - powiedział Jaroszewicz.
Ekspert przypomniał, że nadal obowiązuje przestrzeganie zasad dystansu społecznego, które wynosi minimum 1,5 metra. Podkreślił, że maseczki powinni nosić bezwzględnie wszyscy, gdyż poza nielicznymi wyjątkami nie są one szkodliwe dla zdrowia i nie powodują spadku tlenu we krwi, a jedynie mogą wywoływać pewien dyskomfort.
"Ogromne obciążenie dla służby zdrowia"
Zdaniem doktora Jaroszewicza noszenie maseczek może uchronić nas nie tylko przed koronawirusem, ale również przed masowymi zachorowaniami na grypę i infekcje paragrypowe, których najwięcej jest jesienią.
- W sezonie jesiennym z objawami infekcji dróg oddechowych do lekarzy zgłasza się z około trzy miliony pacjentów, więc 30 tysięcy osób dziennie. W związku z tym spodziewamy się, że ta liczba wzrośnie do 50 tysięcy osób dziennie, jeśli dodamy osoby z podejrzeniem COVID-19. Jak wiadomo, objawy infekcji grypowych będą nie do odróżnienia od zakażenia wirusem SARS-CoV-2, w pierwszych dniach od wystąpienia objawów - powiedział.
Jaroszewicz wskazał, że ta sytuacja będzie stanowić ogromne obciążenie dla służby zdrowia i trzeba do niej zacząć przygotowywać się już dziś. - Przy obecnym systemie szpitale zakaźne nie miałyby szansy przebadać tylu chorych. Konieczne będzie zaangażowanie lekarzy rodzinnych - uważa dr. Jaroszewicz. Dodał, że trzeba stworzyć procedury działania, żeby lekarze rodzinni wiedzieli jak postępować, gdzie wysyłać próbki pobrane od pacjentów. Jego zdaniem, możliwości przeprowadzania większej ilości testów, w działających w Polsce 180 laboratoriach są.
Szczepmy się
Ekspert zwrócił uwagę, że ważne jest również, aby ograniczyć potencjalną liczbę chorych na grypę i infekcje grypopodobne poprzez szczepienia.
- Z jednej strony jest to zadanie dla resortu zdrowia, żeby zabezpieczyć odpowiednią ilość szczepionek, a z drugiej dla lekarzy, aby przekonać Polaków do szczepień. Trzeba wytłumaczyć, że przeciwskazań praktycznie nie ma. Szczepić powinni się zarówno starsi jak i młodzi ludzie, a także osoby z chorobami przewlekłymi, kobiety w ciąży czy osoby z zaburzeniami odporności - powiedział dr. Jaroszewicz. Dodał, że szczepienia stanowią "trening dla układu odpornościowego i ktoś, kto regularnie się szczepi łagodniej przechodzi również inne choroby".
Niepotrzebne kuszenie losu
Przed sezonem jesienno-zimowym powinniśmy również zadbać o podniesienie odporności. Doktor Jaroszewicz zaleca proste metody: ruch na świeżym powietrzu i prawidłowe odżywianie. Pożywienie powinno być bogate w witaminy i mikroelementy.
- Potrzebny jest zwłaszcza cynk i witamina D. Aby nasze limfocyty mogły prawidłowo pracować, nie może zabraknąć też kofaktorów odporności, takich jak witamina C i witaminy z grupy B - powiedział. Doktor Jaroszewicz radzi również, aby starać się unikać możliwości zakażenia.
- Po co kusić los i niepotrzebnie ryzykować. Unikajmy wyjazdów, ograniczmy podróże, ale też imprezy rodzinne. Jeśli mamy szczęście mieszkać w regionie, gdzie wirusa jest mniej, to nie wybierajmy się w podróż tam, gdzie jest go więcej. Pamiętajmy, że tego wirusa wcześniej czy później okiełznamy - powiedział.
Autor: dd / Źródło: PAP