25 osób zginęło, a 101 uznaje się za zaginione po powodziach, które w ubiegłym tygodniu nawiedziły pustynne rejony na północy Chile - podały władze w niedzielę, 5 kwietnia, ogłaszając najnowszy bilans ofiar. Wraz z upływem czasu rosną obawy o los zaginionych.
Poprzedni bilans mówił o 23 ofiarach śmiertelnych i 57 zaginionych.
W przeważnie pustynnym regionie Atakama kontynuowane są poszukiwania ocalałych osób, uwięzionych pod zwałami błota, które obecnie twardnieje pod wpływem pustynnego słońca, co utrudnia akcję ratunkową. W poszukiwaniach wykorzystywane są m.in. specjalnie szkolone psy.
Dziesiątki tysięcy poszkodowanych
Michelle Bachelet, prezydent Chile, w sobotę odwiedziła dotknięte powodziami regiony, obiecując pomoc poszkodowanym. Chilijskie służby ratunkowe podają, że ok. 2,7 tys. uratowanych osób jest obecnie bez dachu nad głową. Ogółem, na skutek najgorszych od 80 lat powodzi w tym regionie, ucierpiało ok. 30 tys. ludzi.
Wywołane przez deszcze lawiny błotne i wylewające rzeki w ubiegłym tygodniu pozbawiły tysiące ludzi prądu i wody pitnej w suchych zazwyczaj regionach Coquimbo, Atakama i Antofagasta, a także zniszczyły domy i drogi. Opady wystąpiły też na Atakamie, najsuchszej pustyni na Ziemi.
Autor: mb/mk / Źródło: PAP