W Polsce z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2. - Nie należy się spodziewać zmniejszenia liczby zachorowań w ciągu najbliższych tygodni - mówił na antenie TVN24 doktor Tomasz Ozorowski, mikrobiolog.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 4280 nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Przekazało także informację o śmierci 76 zakażonych osób. To najwyższy bilans zakażeń i zgonów od początku pandemii. Ponadto na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że cała Polska znajdzie się od soboty w strefie żółtej, co oznacza wprowadzenie szeregu obostrzeń dla obywateli.
- Nie należy się spodziewać zmniejszenia liczby zachorowań w ciągu najbliższych tygodni. Pamiętajmy, że każde działania, które są dodatkowo wdrażane, przynoszą efekt po kilku tygodniach - mówił doktor Tomasz Ozorowski, mikrobiolog. Dodał, że należy się spodziewać zdecydowanie większego wzrostu liczby zachorowań. Wzrost ten nie wynika tylko z przebiegu epidemii, ale też z większych możliwości diagnostycznych, które prowadzą lekarze rodzinni. Mikrobiolog zaznaczył, że duża liczba dodatnich testów wynika ze zlecania ich osobom z objawami przez lekarzy rodzinnych. - Musimy się spodziewać zdecydowanie większej liczby wykrywanych zakażeń - dodał.
Na wynik poczekamy dłużej
Nie jesteśmy w stanie odróżnić przeziębienia od COVID-19.
- Jakiekolwiek objawy zakażenia układu oddechowego, utrata węchu, smaku, gorączka powinny skutkować badaniem - mówił doktor Tomasz Ozorowski. - Udrożniliśmy ścieżkę diagnostyczną, możliwość zlecenia badań przez lekarzy rodzinnych, natomiast w tej chwili mamy kolejki w punktach pobrań, więc zwiększy się czas oczekiwania na wynik badania. To może trwać 3-5 dni, więc dość późno będziemy wykrywać te przypadki - tłumaczył mikrobiolog. Z jednej strony bardzo dobrze, że lekarze mogą zlecać badania, ale z drugiej strony będziemy zdecydowanie dłużej czekać na wynik - mówił Ozorowski.
Jak mówił doktor, w przypadku objawów COVID-19 ustalamy z lekarzem rodzinnym najbliższy punkt pobrań. - Są one obecne już w każdym powiecie - mówił specjalista. Podkreślił, że do tego punktu należy się udać w sposób bezpieczny, zachować dystans społeczny, założyć maseczkę. - Jeżeli tego nie możemy zrobić, lekarz rodzinny powinien zamówić transport covidowy z możliwością pobrania badania u nas w mieszkaniu - tłumaczył.
- Wzrost liczby zachorowań wynika również w dużej mierze z przymuszenia ministra zdrowia do tego, żeby udrożnić kanał diagnostyczny poprzez naciski lekarzy i lekarzy chorób zakaźnych. Gdyby nie ten nacisk, możliwości diagnostyczne byłyby bardzo wąskie, i byśmy nie wykrywali tylu przypadków, co wykrywamy w tej chwili - dodał doktor.
Posłuchaj całej rozmowy z doktorem Tomaszem Ozorowskim:
Autor: anw / Źródło: tvn24