W religii i wierzeniach Koreańczyków lato to czas, w którym duchy przodków schodzą na ziemię. Wykorzystują to parki strachu, do których masowo o tej porze roku ściągają tłumy żądne wysokiego poziomu adrenaliny. Mieszkańcy Korei twierdzą, że strach w dużych dawkach zmrozi im krew w żyłach i tym samym pomoże przetrwać upalne dni i noce.
Koreańczycy wierzą, że latem "gwishin", czyli dusze zmarłych, zstępują na ziemię i rozpoczynają wędrówkę po kraju. Z tej okazji wielu z nich odwiedza parki strachu, by uświetnić starą tradycję.
Takie odwiedziny mają nie tylko funkcję podtrzymywania religijnych zwyczajów. Koreańczycy wierzą, że strach mrozi krew w żyłach, pomagając organizmowi uporać się z upałem.
Dusze dziewic odganiają gorąc
Za najbardziej niebezpieczne uważa się dusze niezamężnych dziewic. Przedstawiane są jako kobiety z długimi włosami, ubrane w biały sobok, tradycyjny koreański strój żałobny.
- W porządku konfucjańskim niezamężna kobieta była postrzegana jako stworzenie dziwne i nienormalne. Jeśli zmarła jako dziewica, jej dusza był uważana za najniższą w hierarchii duchów, tak samo jak jej osoba za życia. Według Koreańczyków taki zdegradowany do najgorszej kategorii duch mści się w okrutny sposób na ludziach - mówi Baek Moonin, profesor koreańskiego języka i literatury na Uniwersytecie Yonsei w Seoulu.
Jednym z popularnych miejsc strachu w Korei Południowej jest wioska Yongin, położona 40 km na południe od Seulu, gdzie latem tłumnie ściągają mieszkańcy metropolii.
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters TV