Deszcz to zjawisko, które powinno dawać życie. Jest jednak miejsce na Ziemi, w którym opady przyczyniły się do śmierci wielu organizmów.
Pustynia Atakama w Chile jest uważana za najsuchsze miejsce na Ziemi. W ciągu roku średnio pada tam zaledwie nieco ponad litr deszczu na metr kwadratowy, jednak w latach 2015-2017 średnia roczna suma opadów osiągnęła wartość aż 40 l/mkw. Wydawałoby się, że ten deszcz powinien przynosić rozwój fauny i flory, w tym rozkwit kwiatów. Jednak najnowszy artykuł astrobiologa z amerykańskiego Uniwersytetu Cornella Alberto Fairéna pokazuje, że po opadach zamiast życia może pojawiać się śmierć.
Żyją tam drobnoustroje
Chociaż ze względu na klimat Atakama wydaje się całkowicie niezamieszkałym miejscem, pojawiają się organizmy, które potrafią tam funkcjonować. W wyschniętych jeziorach Atakamy znajduje się co najmniej 16 gatunków drobnoustrojów, które żywią się azotanami, czyli solami kwasu azotowego. Te swoją obecność zawdzięczają minimalnej wilgotności pochodzącej ze śladowych opadów i zimy.
Fairén zauważa, że mikroby z pustyni Atakama "są doskonale przygotowane do ekstremalnych warunków przesuszania", potrafią przetrwać dzięki nieznacznej porcji wody.
Odwrotne w skutkach
Mogłoby się wydawać, że ostatnie opady powinny wspomóc rozwój fauny i flory Atakamy. Jednak paradoksalnie - kwiaty nie zakwitły. Gdy Fairén i jego koledzy zbadali przejściowe słone laguny, które pozostawiły po sobie deszcze, odkryli, że zniknęło z nich około 12 gatunków drobnoustrojów.
- Mieliśmy wrażenie, że pustynia doszczętnie wymarła - stwierdził Fairén. Okazało się, że w niektórych regionach zniknęło aż 87 procent życia. Naukowcy podają, że przyczyną wymarcia był tak zwany szok osmotyczny, czyli pękanie mikrobów pod wpływem wchłonięcia zbyt dużej ilości wody.
Na poniższym zdjęciu widać cztery ujęcia z pustyni Atakama w regionie Yungay. Zdjęcia A wykonano 8 lipca 2017 roku. Zdjęcia B, C i D przedstawiają słone laguny (kolejno wielką, średnią i małą z żółtą plamą prawdopodobnie świadczącą o obecności siarczanów) w dniu 11 listopada 2017 roku.
Przypomina Marsa
Naukowcom badających hipotetyczne życie na innych planetach, pustynia Atakama przypomina marsjańskie środowisko. Mars też był kiedyś bardzo wilgotnym miejscem. I podobnie jak pustynia Atakama - stracił całą swoją wodę.
Wydaje się, że odrobina wody mogłaby szybko przywrócić życie na Marsie. Co więcej, prawdopodobnie w 1976 roku na Czerwoną Planetę spadło kilka kropel życiodajnego płynu, kiedy lądowniki Viking wykorzystywały różne roztwory do zbadania ewentualnego życia w próbkach marsjańskiej gleby. Specjaliści szukali wtedy gazów, które sygnalizowałyby zachodzenie procesów biologicznych.
Jednak jak podaje Fairén - to mógł być ogromny błąd. Nie tylko nie znaleziono żadnych dowodów na istnienie życia, ale zastosowanie wody mogło wywołać serię szoków osmotycznych, a w następstwie wyniszczyć cząsteczki organiczne.
Prawdopodobieństwo kolejnych zniszczeń jest duże, ale nie ma żadnych dowodów, że w ogóle do nich doszło. Poszukiwanie życia na Marsie i innych planetach trwa, i będzie trwać. Ale każdy ekosystem może znacznie różnić się od pozostałych. Bez względu na to, jaka jest ich domowa planeta, na przykładzie Ziemi i pustyni Atakama możemy zobaczyć, jak trudne potrafią być do ochrony.
Autor: kw/aw,map / Źródło: time.com, nature.com, sciencealert.com
Źródło zdjęcia głównego: Diego Delso (CC BY-SA 4.0)