Władze Chin zapowiedziały, że 8 kwietnia zniosą całkowitą blokadę Wuhanu - światowego epicentrum koronawirusa SARS-CoV-2. To stamtąd rozprzestrzenił się on na całą planetę. Liczba nowych potwierdzonych przypadków w Chinach mocno spadła. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy Pekin w odpowiedni sposób prowadzi statystyki osób zakażonych.
Termin 8 kwietnia został podany ponad dwa miesiące po tym, jak to chińskie miasto leżące w prowincji Hubei zostało po raz pierwszy odcięte od świata, by powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa SARS-CoV-2. Podobne środki ograniczania zostaną w tę środę zniesione w innych miastach prowincji. Decyzja o poluzowaniu ograniczeń została ogłoszona we wtorek.
Łagodzą przepisy
Złagodzenie ograniczeń w podróżowaniu wynika ze znacznego zmniejszenia liczby nowych przypadków w prowincji Hubei. W ciągu ostatnich pięciu dni liczba nowych lokalnych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, wywołującego chorobę COVID-19, spadła niemalże do zera. Dla porównania w lutym, w szczytowym momencie epidemii, liczba nowych lokalnych przypadków dziennie wynosiła kilka tysięcy. To w prowincji Hubei odnotowano znaczną większość zakażeń oraz ofiar śmiertelnych koronawirusa w Chinach.
Istne miasto duchów
Wuhan, miasto liczące około 11 milionów mieszkańców, zostało zamknięte przez chińskie władze 23 stycznia. Nie latały samoloty, nie jeździły pociągi ani autobusy. Zablokowano też wjazdy na autostrady. Inne miasta prowincji wkrótce poszły w ślady Wuhanu, stosując podobne ograniczenia.
Środki zapobiegawcze podjęte przez władze wpłynęły na życie ponad 60 milionów mieszkańców prowincji. Restrykcje spowolniły rozprzestrzenianie się wirusa, ale nie udało się go zatrzymać. Do wtorkowego popołudnia zakażonych SARS-CoV-2 na całym świecie było ponad 400 tysięcy ludzi.
Kody QR pokażą, czy można wyjechać
Od środy ludzie - z wyjątkiem mieszkańców Wuhanu - będą mogli opuścić prowincję Hubei. Nie będzie mógł tego zrobić każdy, a jedynie osoby, które poddały się weryfikacji przez lokalne władze za pomocą kodów QR zainstalowanych na ich telefonach. Kody wydawane są przez lokalne władze w trzech kolorach: czerwonym, żółtym i zielonym na podstawie bazy danych kontroli epidemicznej w Hubei. Czerwonym kolorem oznaczone są osoby, u których zdiagnozowano koronawirusa, podejrzewano go lub po prostu osoby z gorączką. Żółtym kolorem oznaczono tych, którzy mieli bliski kontakt z osobami zakażonymi. Osoby, które nie znalazły się w bazie danych, są oznaczone na zielono, co ma oznaczać, że są zdrowe i mogą podróżować.
8 kwietnia złagodzenie ograniczeń zostanie rozszerzone na Wuhan. Mieszkańcy z zielonym kodem będą mogli opuścić miasto i prowincję.
A co z osobami z innych regionów Chin? Będą mogły wjechać do Hubei i Wuhanu, jeśli postarają się o wygenerowanie kodu QR. Swoją działalność mają stopniowo wznowić też przedsiębiorstwa. Nieznane są na razie terminy wznowienia pracy szkół i uczelni.
"Nie wierzę w te liczby"
Poluzowanie restrykcji spotyka się jednak ze sceptycyzmem mieszkańców. Niektórzy wątpią w zerowy wskaźnik przenoszenia się koronawirusa na społeczeństwo i obawiają się, że przywódcy chcą przywrócić działanie gospodarki, a nie powstrzymać chorobę. Podczas gdy eksperci ds. zdrowia publicznego, podobnie jak obywatele, twierdzą, że sytuacja w Chinach poprawiła się po kwarantannie i społecznym zdystansowaniu, są tacy, którzy wątpią, że wyniki te są tak dobre, jak podają władze.
- Naprawdę martwię się, że w Wuhanie jest wielu ludzi, którzy nie mają objawów zakażenia. Kiedy tylko wszyscy wrócą do pracy, wszyscy będą zakażeni - powiedział w rozmowie z brytyjskim "Guardianem" Wang, 26-letni mieszkaniec miasta. Inny dodał: - Nie wierzę w te liczby, ta epidemia nie zniknie tak szybko.
Pojawiają się też obawy dotyczące tego, jak chińskie władze klasyfikują pacjentów. Podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia i Korea Południowa uznają za potwierdzony przypadek każdego, kto uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, w przypadku chińskich statystyk nie uwzględniane są osoby, u których objawy choroby COVID-19 nie wystąpiły.
Co z tymi, którzy nie mają objawów?
W poniedziałek w serii pytań i odpowiedzi (ang. Q&A) pracownicy komisji zdrowia Wuhanu wyjaśnili, jaki sposób postępowania obowiązuje w przypadku osób, u których nie stwierdzono objawów choroby. Na pytanie, dlaczego takie przypadki nie są zaliczane do przypadków potwierdzonych, komisja odpowiedziała, że pacjenci poddawani są kwarantannie przez 14 dni, jeśli zaczną mieć objawy choroby, zostaną oznaczeni jako przypadki potwierdzone, a dane zostaną opublikowane.
"Niewielka liczba bezobjawowych zakażeń może przejść w stan potwierdzenia choroby, ale zdecydowana większość pacjentów wyleczy się sama" - stwierdzono.
Autor: dd/map / Źródło: CNN, The Guardian