Atak zimy i nasilenie się epidemii COVID-19 spowodowały chaos komunikacyjny w Madrycie. Wprowadzono ograniczenia we wjeździe do znacznej części stołecznej aglomeracji. Są trudności w dostawach towarów do sklepów. Szkoły, wbrew planom, prawdopodobnie nie wznowią nauczania w poniedziałek.
W piątek po południu madryckie władze medyczne zarządziły kordon sanitarny w prawie 50 strefach aglomeracji z powodu szybko przybywającej liczby zakażonych koronawirusem. Ustawione w tych miejscach posterunki mają za zadanie ograniczyć przemieszczanie się ludzi, by powstrzymać rozprzestrzenianie się zakażeń koronawirusem.
Jednym z działań służących powstrzymaniu rozwoju epidemii jest też ogłoszenie pomiędzy 23.00 a 6.00 godziny policyjnej oraz zamknięcie hoteli pomiędzy godzinami 22.00 a 6.00. Nowe obostrzenia zaczną obowiązywać w piątek wieczorem.
Rząd wspólnoty autonomicznej Madrytu poinformował, że nowe restrykcje są efektem szybko rosnącej dynamiki infekcji SARS-CoV-2. Na 100 tysięcy obywateli przypada tam już 636 przypadków zakażeń.
Chaos spotęgowany przez atak zimy
W dalszym ciągu w większości okręgów hiszpańskiej stolicy trwają prace przy udrażnianiu ulic po przejściu śnieżycy Filomena. Na jezdniach Madrytu od prawie tygodnia zalegają zaspy oraz połamane gałęzie drzew. Filomena zniszczyła prawie jedną trzecią drzew w stołecznej aglomeracji. Według szacunków lokalnych władz wskutek chaosu komunikacyjnego i trudności w dostawach towarów Madryt traci codziennie ponad 200 mln euro. W piątek po południu dyrekcje szkół w Madrycie i na przedmieściach otrzymały informację, że do planowanego na poniedziałek otwarcia placówek oświatowych po śnieżycy jednak nie dojdzie. W związku z paraliżem aglomeracji lekcje mają zostać wznowione dopiero w środę.
Autor: rzw / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl