Nocowali w remizie, jeździli do kolejnych zdarzeń co kilkanaście minut. Pod koniec ubiegłego tygodnia Polskę nawiedziły potężne wichury. Jednym z najbardziej dotkniętych przez wiatr regionów było Pomorze Zachodnie. W rozmowie z TVN24 strażacy z OSP Brojce opowiadali o tym, jak wyglądała ich praca podczas ostatniego weekendu.
Jak opowiadał prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Brojcach Andrzej Żurek, służbę strażaka OSP pełni od około 20 lat, ale tak trudnej sytuacji nie pamięta. - Zmęczenie faktycznie było, ale chęć niesienia pomocy była na pierwszym miejscu - mówił. - Nieraz jeździliśmy z akcji na akcję, a były przypadki, że zjechaliśmy dosłownie na 15 minut czy pół godziny - relacjonował.
"Od miejscowości do miejscowości rozwoziliśmy wodę"
Najtrudniejsza w skali kraju pod względem ostatnich wichur okazała się niedziela. Strażacy otrzymali niemal 25 tysięcy zgłoszeń. W kulminacyjnym momencie ponad 1,2 miliona odbiorców było bez prądu.
Jak mówił naczelnik OSP Brojce Kamil Przywara, w niedzielę, razem z pięcioma jednostkami straży pożarnej w gminie Brojce, strażacy z OSP brali udział z rozwożeniu wody. - W związku z brakiem energii, brakiem zasilania, niestety woda przestała płynąć mieszkańcom w kranach - wyjaśniał.
- Jeździliśmy również do mieszkańców przy współpracy z Ochotniczą Strażą Pożarną w Niechorzu, z wójtem gminy Rewal, który udostępnił nam agregat prądotwórczy, dzięki któremu mogliśmy uruchomić stację uzdatniania wody - mówił. Dodał, że OSP Niechorze udostępniła również cysternę. - Od miejscowości do miejscowości rozwoziliśmy wodę. Przed cysterną jechały samochody osobowe, które informowały, że za chwilę nastąpi kolportaż wody pitnej i wody do celów sanitarnych - wspominał.
Przywara powiedział, że pełni służbę w OSP Brojce od 2012 roku, ale nie pamięta tak intensywnego weekendu - takiego, że w jednostce trzeba było nocować.
Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Brojce