Roślinność na wysokich północnych szerokościach geograficznych rozwija się tak intensywnie, jak jeszcze 30 lat temu na obszarach oddalonych setki kilometrów na południe. Naukowcy przypisują to zjawisko efektowi ocieplania klimatu.
Rozwój roślinności na dalekiej północy coraz bardziej przypomina bujną zieleń znaną ze znacznie niższych szerokości - wynika z badań międzynarodowego zespołu naukowców z różnych uniwersytetów i NASA. Takie wnioski wyciągnęli po przeanalizowaniu danych pochodzących z ostatnich 30 lat oraz nowych, szczegółowych obserwacji satelitarnych. Opublikowali je w marcowym numerze czasopisma "Nature Climate Change".
Wydłużony okres wegetacji
Badacze przestudiowali zależności między zmianami temperatury powierzchni a wzrostem roślinności na obszarze od 45 st. szerokości geograficznej północnej po Ocean Arktyczny.
- Wyższe szerokości północne się ocieplają, topnieje arktyczny lód morski i maleje czas utrzymywania się pokrywy śnieżnej. Okres wegetacyjny staje się coraz dłuższy, a rośliny rozwijają sie coraz mocniej - powiedział Ranga Myneni z Wydziału Ziemi i Środowiska Uniwersytetu Bostońskiego. - W Arktyce i na obszarach północnych zmieniają się cechy pór roku, co powoduje zakłócenia w roślinnych ekosystemach - wyjaśnił.
1/3 północnych lądów zielona
Myneni i jego współpracownicy z 17 różnych instytucji na podstawie danych satelitarnych z instrumentów MODIS (Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer ) i AVHRR (Advanced Very High Resolution Radiometers) badali zmiany, jakie zaszły w roślinności na różnych szerokościach w okresie od 1982 do 2011 roku.
Wykazały one, że na skutek ocieplenia i związanego z nim wydłużenia okresu wegetacji duże obszary bujnie rozwijającej się roślinności zajęły już około jednej trzeciej północnych lądów, tzn. ponad 9 mln km kwadratowych. To obszar w przybliżeniu równy powierzchni kontynentalnej części USA. Stan porastającej go zieleni przypomina to, co działo się w 1982 roku z roślinnością na terenach oddalonych o 400 do 700 km na południe.
Krzewy i drzewa w Arktyce
- To jak Winnipeg, Manitoba, okolice Minneapolis-Saint Paul zaledwie 30 lat temu - powiedział współautor publikacji w "Nature Climate Change" Compton Tucker z Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda.
Tereny okołobiegunowej Arktyki porastają coraz większe ilości wysokich krzewów i drzew. Naukowcy odnotowali też pewne zróżnicowanie geograficzne: wyraźniej zielenieją północne obszary Eurazji niż Ameryki Północnej.
Winny efekt cieplarniany
Co stoi za takimi zmianami w krajobrazie? Ranga Myneni uważa, że ich głównym sprawcą jest narastający efekt cieplarniany. Podwyższone stężenie utrzymujących ciepło gazów - pary wodnej, dwutlenku węgla i metanu - sprawia, że wzrastają temperatury powierzchni ziemskich lądów i oceanów oraz niższych warstw atmosfery.
Za sprawą ocieplenia zmniejszają się polarne lodowce i pokrywa śnieżna, podwyższając z kolei poziom wód oceanicznych. Głębsze oceany z kolei pochłaniają więcej energii słonecznej, przez co znów mocniej ogrzewają się masy powietrza bezpośrednio nad nimi.
"Przeskok" stref roślinnych w końcu wieku?
- To uruchamia silną zależność pomiędzy ociepleniem a redukcją lodowców i pokrywy śnieżnej, co nazywamy wzmocnionym efektem cieplarnianym - wyjaśnia Myneni. Jak dodał, może on wzmocnić się jeszcze bardziej w przyszłości, kiedy północne gleby obejmie odwilż i do atmosfery uwolnionych zostanie znacznie więcej dwutlenku węgla i metanu niż obecnie.
Żeby sprawdzić, co może nas czekać w przyszłych dziesięcioleciach, zespół przeanalizował 17 modeli klimatycznych. Pokazały one że wzrost temperatury w Arktyce spowoduje w końcu tego wieku przesunięcie stref roślinności o 20 stopni geograficznych.
"Pospieszył" rośliny, a teraz je spowolni?
Naukowcy jednak zaznaczają, że postępujący rozwój północnej roślinności nie musi utrzymywać obecnego tempa. Do jego zmniejszenia może się przyczynić... również efekt cieplarniany. Takie jego konsekwencje jak częste pożary lasów czy susze, a także ataki szkodników, to czynniki, które mają szanse spowolnić ekspansję roślin na terenach arktycznych.
Poza tym do intensywnego rozwoju oprócz wyższych temperatur potrzebują one również dostępności wody i światła słonecznego. Tymczasem obserwacje satelitarne wykazują, że nie wszystkie rejony na dalekiej północy są jednocześnie wystarczająco ciepłe i wilgotne.
- Odkryliśmy, że wzrost roślin w strefie borealnej był silniejszy w latach 1982-92 niż 1992-2011, ponieważ w tych późniejszych dekadach wystąpiły ograniczenia wody - wyjaśnił kolejny współautor badania Sangram Ganguly z Bay Area Environmental Research Institute i NASA Ames.
Autor: js/mj / Źródło: NASA