Wyszkolone do wykrywania zakażeń koronawirusem psy służą już na próbę na lotnisku w Helsinkach. Na podstawie badań eksperci spodziewają się około 90-procentowej skuteczności, nawet w przypadku osób chorujących bezobjawowo. - Psi nos wykryłby jedną kropelkę krwi, którą rozpuścilibyśmy w sześciu litrach wody - twierdzi prezes Polskiej Ligi Nosework dr Sylwia Trambacz-Oleszak. Materiał programu "Polska i Świat".
Nosework to trening psiego węchu. Chodzi o takie wyszkolenie czworonoga, aby potrafił wyodrębnić określone zapachy i poinformował o tym trenera. Za prawidłowo wykonane ćwiczenie pies dostaje nagrodę.
- To jest kwestia zbudowania dobrego, właściwego skojarzenia z poszukiwanym zapachem. Mamy psy, które uczymy skojarzenia z zapachem suszonej skórki pomarańczy, cynamonu czy goździka - mówiła w programie "Polska i Świat" Anna Kunik, instruktorka Polskiej Ligi Nosework.
Psi nos z 90-procentową dokładnością
Na podobnej zasadzie szkoli się psy, które mają pomagać w wykrywaniu osób zakażonych koronawirusem. W trakcie treningu wśród kilku próbek zapachowych zwierzę musi wskazać jedną, pobraną od chorego. Najczęściej jest to ślina albo pot.
- Psy nawet po jednym tygodniu treningu potrafiły już z ponad 90-procentową dokładnością wskazać próbki od pacjentów z koronawirusem - powiedział prof. Tadeusz Jezierski z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Zwierząt Polskiej Akademii Nauk.
Szybki, czuły i tani "test"
Badania, których wyniki opublikowano w naukowym magazynie "Nature" potwierdziły, że skuteczność "psiego testu" sięga 83-92 procent.
- Cały świat dąży do szybkiego, bardzo czułego i taniego wykrywania SARS-CoV-2 i to jest zrozumiałe, że próbuje się także wykorzystywać psy. Oby się to udało - podkreśliła prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
Pomoc na lotniskach
Zwierzęta miałyby być pomocne w dużych skupiskach ludzkich, jak lotniska czy dworce. Dzięki swojemu czułemu węchowi byłyby w stanie rozpoznawać potencjalnego zakażonego, szczególnie bezobjawowego.
Czego szukają psy?
- Są to po prostu lotne związki zapachowe, które osoba zakażona wydziela, kiedy oddycha czy poci się, razem z wydzielinami. I zaczynają one krążyć w powietrzu dookoła takiej osoby - opisała Kunik.
Taka metoda rozpoznawania zakażenia została eksperymentalnie wprowadzona na lotnisku w Helsinkach. Jest nadal w fazie testów, które odbywają się w specjalnie wyznaczonym punkcie. Jeśli psy wyczują podejrzany zapach, pasażer jest kierowany na tradycyjne badanie na obecność koronawirusa.
- Potrzeba potwierdzenia podejrzenia zakażenia, które rozpoznał wytrenowany pies diagosta - przyznała prof. Boroń-Kaczmarska.
Około 300 milionów receptorów
Skąd u psów takie umiejętności? Jak wyjaśniła prezes Polskiej Ligi Nosework dr Sylwia Trambacz-Oleszak zwierzęta te znaczną część wiedzy o otaczającym świecie czerpią z węchu. To ich najważniejszy zmysł, dzięki blisko 300 milionom receptorów są w stanie 10 tysięcy razy lepiej niż człowiek rozpoznawać zapachy.
- (Psi nos) to jest coś kosmicznego. Wykryłby jedną kropelkę krwi, którą rozpuścilibyśmy w sześciu litrach wody - podsumowała dr Trambacz-Oleszak.
Autor: kw//rzw / Źródło: Polska i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Polska i Świat