Zimowa aura spowodowała sporo problemów w części kraju. Sytuacja najpoważniej wygląda na Podkarpaciu, gdzie odnotowano około 180 interwencji straży pożarnej. Bez prądu wciąż pozostaje 11 tysięcy gospodarstw domowych.
Niż nazwany przez niemieckich meteorologów imieniem Lars, który przynosi przede wszystkim intensywne opady śniegu w południowo-wschodniej oraz wschodniej części kraju, przemieszcza się nad zachodnią częścią Ukrainy i zmierza w kierunku zachodniej Białorusi – przekazał dyżurny synoptyk IMGW Michał Ogrodnik.
- Przynosi on dużo wilgoci, która na styku z chłodną masą powietrza zalegającą nad Polską, przynosi nam intensywne opady śniegu. W tym momencie najsilniej pada na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie, wschodnim Mazowszu i strefa intensywnego śniegu zaczyna już się nasuwać nad Podlasie – powiedział.
W związku z tym dla południowo-wschodnich oraz wschodnich województw IMGW wydał ostrzeżenia. W wielu miejscach obowiązują alerty drugiego stopnia, a w kilku powiatach woj. podkarpackiego – trzeciego, najwyższego. Dla mieszkańców tych regionów alert wysłało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Najpoważniej na Podkarpaciu
Strażacy prawie 180 razy wyjeżdżali w związku z intensywnymi opadami śniegu, które w poniedziałek występują na Podkarpaciu.
- Działania strażaków polegają głównie na usuwaniu połamanych drzew i konarów leżących na jezdniach, chodnikach i na ulicach – przekazał rzecznik podkarpackich strażaków brygadier Marcin Betleja. - Na szczęście nikomu nic się nie stało. Strażacy wzywani są także do pomocy służbom energetycznym przy połamanych słupach –zaznaczył.
Dodał, że najwięcej interwencji miało miejsce w powiatach: krośnieńskim, leskim, strzyżowskim i sanockim.
Według danych na godzinę 14 przekazanych przez młodszego brygadiera Krzysztofa Batorskiego z Państwowej Straży Pożarnej jednym z poważniejszych zdarzeń było zawalenie się drzewa na dom w miejscowości Tymowa w powiecie jarosławskim na Podkarpaciu.
KRAJ (stan na godz. 14.00) - w związku z sytuacją pogodową, PSP odnotowała 223 interwencje, najwięcej w woj.: podkarpackim - 148. Nikt nie zostal ranny. Awarie energetyczne występują w woj. podkarpackim - bez dostaw prądu pozostaje 19 810 odbiorców. Trwaja naprawy.
— Grzegorz Świszcz (@GSwiszcz) January 25, 2021
"Nie wchodźmy teraz do lasów, do parków"
Rzecznik prasowy podkarpackich strażaków, brygadier Marcin Betleja mówił po godzinie 13 na antenie TVN24, że "od świtu praktycznie, odkąd zaczął padać śnieg, (...) nasze samochody nie wracają do garaży".
- Pomagamy głównie usunąć połamane gałęzie oraz całe drzewa zawalone najprawdopodobniej pod naporem tego ciężkiego, lepkiego śniegu. Te drzewa leżą na jezdniach, na ulicach, na chodnikach – opisywał strażak. Jak zapewnił, "na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny".
Przypomniał jednocześnie o usunięciu samochodów w inne miejsce, aby spadające konary drzew lub całe drzewa nie były przyczyną tragedii. - Nie wchodźmy teraz do lasów, do parków. Jest niestety niebezpiecznie i te gałęzie, drzewa mogą się łamać, mogą nam zrobić krzywdę – apelował.
Dziesiątki tysięcy odbiorców bez prądu
Około 11 tys. gospodarstw jest bez prądu z powodu zerwanych przez śnieg linii energetycznych i uszkodzonych stacji transformatorowych. Z danych rzeszowskiego i zamojskiego oddziału PGE Dystrybucja, które obsługują woj. podkarpackie, sytuacja związana z awariami linii energetycznych jest dynamiczna. Awarie na bieżąco są usuwane, w niektórych rejonach dochodzą nowe, ale obecnie jest ich znacznie mniej, niż w południe.
Na podkarpackim obszarze zarządzanym przez ten oddział obecnie bez prądu jest około 10 tys. gospodarstw. Najwięcej w rejonie Krosno-Jasło - 3,9 tys. gospodarstw, w rejonie Leżajska - 3,3 tys., Sanoka - 1,5 tys. i Mielca - 1,2 tys. odbiorców – wynika z danych przekazanych przez specjalistę ds. komunikacji rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja Łukasza Boczara.
- Awarie występują obecnie na 30 odcinkach linii średniego napięcia. Linie energetyczne są zrywane przez zalegający na nich ciężki, mokry śnieg, a także przez konary łamane pod naporem śniegu. Uszkodzonych mamy też ponad 230 stacji transformatorowych ze średniego na niskie napięcie – wymieniał Boczar.
Z kolei w części woj. podkarpackiego obsługiwanej przez PGE Dystrybucja oddział Zamość obecnie prądu nie ma około 1,1 tys. odbiorców. Niemal wszystkie z nich występują w Przemyślu. Natomiast w rejonie Jarosławia, gdzie jeszcze w południe energii pozbawionych było 1,7 tys. gospodarstw, obecnie prądu nie ma prawie 100 z nich.
- W obu tych rejonach: Przemyśl i Jarosław obecnie uszkodzonych jest 46 stacji transformatorowych i 11 linii energetycznych – podała Anna Szuper z PGE Dystrybucja oddział Zamość.
KRAJ (stan na godz. 14.00) - w związku z sytuacją pogodową, PSP odnotowała 223 interwencje, najwięcej w woj.: podkarpackim - 148. Nikt nie zostal ranny. Awarie energetyczne występują w woj. podkarpackim - bez dostaw prądu pozostaje 19 810 odbiorców. Trwaja naprawy.
— Grzegorz Świszcz (@GSwiszcz) January 25, 2021
Na podkarpackich drogach krajowych pracuje aktualnie 139 pojazdów do zimowego utrzymania. Występują ciągłe opady śniegu❄️co wiąże się z zaleganiem na drogach błota pośniegowego lub zajeżdżonej warstwy śniegu. Jedźcie ostrożnie! #podkarpacie #zima #pogoda @GDDKiA pic.twitter.com/dzql0wpBZD
— GDDKiA Rzeszów (@GDDKiA_Rzeszow) January 25, 2021
"Sprzęt pracuje na okrągło, ale z uwagi na intensywne opady śniegu po prostu nie nadążamy"
Jak informowali drogowcy po południu, w województwie lubelskim wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie były przejezdne, ale w wielu miejscach śliskie i nieprzerwanie występowały opady śniegu. Najintensywniejsze opady występowały w rejonie Krasnegostawu, Chełma i Zamościa. Najtrudniejsza sytuacja panowała na drodze nr 74 Zamość – Frampol oraz na drodze nr 17 Zamość –Tomaszów Lubelski – Hrebenne. Tam na nawierzchni dróg występowało zajeżdżone błoto pośniegowe. - Sprzęt pracuje na okrągło, ale z uwagi na intensywne opady śniegu po prostu nie nadążamy. Po przejechaniu sprzętu, po pół godzinie znów jest biało – powiedział jeden z drogowców. Policja apeluje o ostrożność i uwagę. - Od godziny szóstej rano do południa w regionie wydarzyło się około 60 kolizji. To dużo więcej niż zwykle, bo przeciętnie przez cały dzień kolizji zdarza się około 40 – powiedziała podkomisarz Anna Kamola z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Jest ślisko, trzeba jechać wolniej, bo wolniej to znaczy bezpieczniej i koniecznie zachować większą odległość od pojazdu jadącego przed nami – dodała Kamola.
Autor: ps,kw/dd / Źródło: PAP, RCB, TVN24, tvnmeteo.pl