Międzynarodowy zespół ekspertów prześledził losy ponad 300 osieroconych rysi, które odnaleziono w ciągu kilkudziesięciu lat w Europie. Jak podkreślają autorzy badania, ich analizy pokazały, że warto podejmować próby ratowania tych drapieżników i wypuszczania ich na wolność.
Rysie euroazjatyckie po stuleciach tępienia zostały objęte ochroną w wielu europejskich krajach. W Polsce drapieżniki te, będące wcześniej gatunkiem łownym, objęto ścisłą ochroną w 1995 roku, przychylając się do postulatów organizacji przyrodniczych i naukowców. Ochrona rysi w tak gęsto zaludnionym i pofragmentowanym przez drogi i zabudowę kontynencie jak Europa jest jednak ogromnym wyzwaniem - zauważają w informacji przesłanej serwisowi Nauka w Polsce polscy badacze. Naukowcy poszukują więc kolejnych sposobów odtwarzania populacji dzikich kotowatych. Ostatnie analizy pokazały, że pomocniczą metodą jest rehabilitacja i uwalnianie do środowiska naturalnego osieroconych rysi.
Zespół 40 badaczy z 18 krajów przeanalizował losy 320 osieroconych kociąt rysi odnalezionych w latach 1975-2022 w Europie, w tym dziesięciu pochodzących z Polski. Na tej podstawie powstały rekomendacje dotyczące postępowania w tego typu przypadkach. Wyniki badań ukazały się na początku marca w piśmie "PLOS ONE".
Autorzy analiz przypominają, że kocięta pozostają pod opieką matki około roku. W tym czasie samica najpierw karmi je mlekiem, a następnie podprowadza do upolowanych przez siebie ofiar, którymi są najczęściej dzikie ssaki kopytne, na przykład sarny.
Osierocone kocięta, pozbawione dostaw pokarmu, często zbliżają się do ludzkich siedzib, gdzie podjadają karmę wystawianą dla zwierząt domowych lub podejmują próby polowań na inwentarz. Niektóre z odnalezionych młodych rysi, których los był przedmiotem badania, znajdowały się w dramatycznych okolicznościach. Jednego z nich na przykład uratowano od utonięcia, a kolejny zabłąkał się do tunelu kolejowego. Najczęściej odnajdowano je w październiku i listopadzie, gdy młode są w wieku 6-7 miesięcy, ale niektóre z osobników miały zaledwie kilka dni. Większość osieroconych kociąt była wyczerpana i niedożywiona, część - ranna.
Badaczy zaskoczyło odmienne podejście do osieroconych rysi w różnych europejskich krajach, nie wszędzie bowiem podejmowano próby ich uratowania. W najgorszej sytuacji były młode rysie w Szwajcarii, gdzie 39 kociąt pozostawiono w lesie bez pomocy, a 37 zabito ze względu na niedostatek ośrodków rehabilitacji lub brak politycznej woli, by im pomagać.
W innych krajach większość osieroconych rysi starano się ratować, jednak ich zły stan zdrowia spowodował, że 66 procent padło. Te, które udało się wyleczyć i zrehabilitować, uwalniano z powrotem do środowiska naturalnego lub umieszczano w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach.
"Potrzebne są profesjonalne ośrodki rehabilitacji"
Naukowcy, wykorzystując różne metody, prześledzili losy 66 uwolnionych po rehabilitacji rysi. Dwie trzecie z nich przeżyło co najmniej rok, a dziesięć osobników rozmnożyło się przynajmniej raz. Jednym z najważniejszych czynników zwiększających sukces w powrocie do natury uwalnianych rysi była ich masa ciała - im ryś był cięższy, tym większe były jego szanse na przeżycie.
Jak powiedział współautor publikacji dr hab. Robert Mysłajek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", "badania te jednoznacznie pokazały, że warto podejmować próby ratowania osieroconych rysi". - Aby takie działania miały szanse na powodzenie, potrzebne są jednak profesjonalne ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt mające warunki do ratowania i leczenia dużych drapieżników oraz stałą współpracę z osobami badającymi ten gatunek - podkreślił.
Osierocone rysie z Polski
W Polsce udane akcje ratowania osieroconych rysi prowadziło Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" we współpracy z Fundacją Mysikrólik, która prowadzi ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt w Bielsku-Białej. Dzięki ich działaniom trzy osierocone rysie, dwa z Karpat i jeden z Roztocza, zostały przywrócone naturze.
- Dzięki obrożom telemetrycznym, w które wyposażaliśmy rysie przed uwolnieniem, na bieżąco śledziliśmy ich losy i wiedzieliśmy, jak radzą sobie na wolności. Okazało się, że rysie bez żadnych problemów zdobywały pokarm i wyszukiwały bezpieczne, oddalone od siedzib ludzkich schronienia w lesie - zwraca uwagę współautorka badań dr hab. Sabina Nowak, profesorka Uniwersytetu Warszawskiego i prezeska Stowarzyszenia dla Natury "Wilk".
Naukowcy podkreślają również, że przywracanie do środowiska naturalnego zrehabilitowanych rysi jest lepszą metodą od odławiania dzikich osobników i przesiedlania ich na nowe tereny, ponieważ nie uszczupla to populacji źródłowych. Obecnie pogłębione badania nad możliwością wykorzystaniem w ochronie populacji dużych drapieżników osobników uratowanych z wypadków lub osieroconych, a następnie poddanych rehabilitacji, prowadzone są w ramach wspólnego projektu Wydziału Biologii UW i Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", współfinansowanego przez MNiSW w ramach programu "Doktorat wdrożeniowy".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock