Karol Nawrocki uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz - piszą w poniedziałek dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewcz i Jacek Harłukowicz, powołując się na dwóch ówczesnych kolegów kandydata PiS. "Ze względu na obawy o własne bezpieczeństwo nasi rozmówcy chcą pozostać anonimowi. Ale biorą odpowiedzialność za swe słowa - deklarują, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem" - czytamy.
Ustalenia dziennikarzy komentował na antenie TVN24 redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.
- Karol Nawrocki pracował wówczas jako młody człowiek w ochronie Grand Hotelu, ta ochrona była organizowana przez zewnętrzną firmę, w której pracował pan Nawrocki. Był kierowcą, który woził panie zamówione przez klientów Grand Hotelu, dowoził je do hotelu, dostarczał do pokoju, a potem z tego pokoju odbierał i zawoził z powrotem tam, skąd przyjechały. Taka była jego rola. Oczywiście brał za to pieniądze - mówił dziennikarz.
- Udało nam się porozmawiać z kilkoma osobami, dwójka z naszych informatorów podpisała się pod oświadczeniami na ten temat. Oczywiście jesteśmy przygotowani na to, że sztab pana Nawrockiego czy sam pan Nawrocki może nam wytoczyć proces w trybie wyborczym. Te osoby są gotowe zeznawać w sądzie, że tak właśnie było - powiedział Węglarczyk.
Jak donosi Onet, jeden z informatorów to kolega Karola Nawrockiego ze studiów historycznych na Uniwersytecie Gdańskim. - To byli jego znajomi, on ich wciągał we współpracę. To był sposób dorabiania sobie pieniędzy. To było na długo zanim Nawrocki pojawił się w życiu publicznym - podkreślił Węglarczyk.
Proceder zamawiania prostytutek
Jak wyglądał proceder opisany w artykule "Karol Nawrocki i tajemnice Grand Hotelu"? "Goście hotelowi wybierali prostytutki ze stron towarzyskich (...) - do tego zachęcali ich ochroniarze, pokazując oferty na komputerze w ogólnodostępnym pomieszczeniu z komputerami dla gości hotelowych naprzeciwko recepcji. Następnie Nawrocki lub ktoś z jego ludzi dzwonił do "koordynatora", który przywoził te kobiety do hotelu" - pisze Onet.
Jak opowiadają informatorzy portalu, cena spotkania z prostytutką na wspomnianej stronie internetowej wynosiła wówczas średnio 100-150 zł, maksymalnie 200 zł. "Ochrona hotelu dyktowała gościom znacznie wyższe ceny - wszystko ponad tę wspomnianą kwotę było zyskiem ochroniarzy, którzy byli w układzie z sutenerem" - piszą Stankiewicz i Harłukowicz, zaznaczając, że "układ sutenera z ochroną był niezbędny". "Bez tego prostytutki nie zostałyby wpuszczone do hotelu" - czytamy.
- To było w czasach, kiedy 150 złotych brzmiało inaczej niż teraz. To były oczywiście małe pieniądze, za usługę kierowcy i takiego opiekuna na terenie hotelu, żeby ta pani dotarła do pokoju, do którego została zamówiona, a potem z powrotem dotarła do samochodu. To nie były duże kwoty - zaznaczył dziennikarz. Jak stwierdził, było o "dorabianie sobie na boku". - Taka działalność nie była ani legalna z punktu widzenia prawa, ani legalna z punktu widzenia hotelu - podkreślił. Dodał, że nie wszyscy pracownicy ochrony hotelu chcieli brać w tym udział.
- To, że pan Nawrocki miał bardzo bogate kontakty ze światem przestępczym, sam się tym chwali, to nie jest żadna tajemnica. Wiadomo, że to przestępcy zajmują się prowadzeniem agencji towarzyskich, usługami prostytucji i z tymi ludźmi miał kontakty pan Nawrocki - podsumował Węglarczyk.
Nawrocki zabrał głos. Zapowiedział pozew
Autorzy artykułu piszą, że zwrócili się z pytaniami do rzeczniczki sztabu Nawrockiego Emilii Wierzbicki, jednak do momentu publikacji nie otrzymali odpowiedzi.
Sprawę skomentował już po publikacji sam Nawrocki. "Dziś w Polsce problemem jest prostytucja polityczna, która za obce pieniądze chce oddać Polskę" - napisał w mediach społecznościowych. "Za ten stek kłamstw i nienawiści pozwę Onet w trybie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, a także złożę prywatny akt oskarżenia w trybie karnym" - zapowiedział.
Wcześniej w poniedziałek o doniesienia Onetu pytany był na konferencji prasowej europoseł PiS i członek sztabu Karola Nawrockiego Adam Bielan. W jego ocenie informacje opublikowane przez dziennikarzy Onetu to "bzdury" i "dość plugawe ataki personalne" na Nawrockiego. - Nie jesteśmy tym zaskoczeni - dodał polityk PiS.
Tusk do Kaczyńskiego: o wszystkim wiedziałeś
8 maja na temat przeszłości kandydata PiS wypowiedział się premier Donald Tusk. "O wszystkim wiedziałeś, Jarosławie. O związkach z gangusami, o "załatwianiu dziewczyn" (...) cała odpowiedzialność za tę katastrofę spada na ciebie" - napisał.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w odpowiedzi stwierdził, że o niczym nie wiedział, "bo to jest po prostu wszystko jedna wielka nieprawda". "Obrzydliwa kampania prowadzona przez ludzi spod najciemniejszej gwiazdy i ich reprezentantów, także medialnych" - dodał.
Autorka/Autor: momo/kg
Źródło: Onet, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Peter Schickert / Visum / Forum