Dwie kobiety od kilku miesięcy okradały pacjentów jednego z gdańskich szpitali. Policjanci ustalili, że każda z nich działała na własną rękę. 49-latkę na gorącym uczynku złapały pielęgniarki. Z kolei 57-latkę ujęli policjanci, którzy od dawna ustalali miejsce jej pobytu. Obie usłyszały łącznie 25 zarzutów. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
Gdańscy policjanci coraz częściej otrzymywali sygnały o kradzieżach w jednym z gdańskich szpitali. Dzięki współpracy funkcjonariuszy i personelu placówki w końcu udało się ująć sprawców. Okazało się, że to dwie gdańszczanki.
- Zatrzymaliśmy dwie kobiety, które od kilku miesięcy okradały pacjentów. Dzięki wzorowej postawie pielęgniarek, jedna ze złodziejek trafiła w ręce funkcjonariuszy na gorącym uczynku – informuje Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Żadna z podejrzanych nie pracowała w szpitalu. Każda z nich działała samodzielnie.
"Dzielne pielęgniarki"
W miniony wtorek pani Zofia wróciła do swojej sali tuż po badaniach. Jak tłumaczyła, była zmęczona, więc musiała się zdrzemnąć.
- Obudziłam się dopiero, kiedy usłyszałam słowa: babciu już wszystko przy tobie zrobiłam, do widzenia. Potem zobaczyłam, że z mojej szafki zniknęła torebka - relacjonuje pani Zofia Galewska, pacjentka gdańskiego szpitala.
Mimo kroplówki, wyszła na korytarz i zaczęła krzyczeć: siostro zniknęła moja torebka, zabrała ją złodziejka.- A dzielne pielęgniarki pobiegły za nią - dodaje pacjentka.
"Byłyśmy zbulwersowane"
W pogoń za kobietą i skradzioną torebką ruszyły dwie pielęgniarki. Jak tłumaczy jedna z nich nie było to łatwe, bo nie wiedziały jak wygląda złodziej. - Ona najpierw uciekała, ale potem się zatrzymała. Po jej zachowaniu stwierdziłam, że to musi być ona. Złapałyśmy ją i krzyczałyśmy, żeby ktoś nam pomógł - opowiada Beata Sadowska, pielęgniarka.
Personel szpitala zabrał podejrzaną na oddział, gdzie zatrzymał ją aż do przyjazdu policji.
- Ona się nawet nie wyrywała. Miała dużą torbę, a w niej torebkę. Wyjęłam ją. Byłyśmy strasznie zbulwersowane tą sytuacją. Nie było u niej widać żadnej skruchy. Nawet przepraszam nie powiedziała - dodaje Sadowska.
Drugą też złapali
Z kolei 1 stycznia udało się zatrzymać drugą gdańszczankę. Policjanci już dawno ustalili jej tożsamość, ale kobiet nie ułatwiała im zadania i stale zmieniała miejsce pobytu. 57-latkę zatrzymali funkcjonariusze z Wrzeszcza.
Grozi im 5 lat więzienia
Na razie nie wiadomo jaką wartość miały wszystkie przedmioty, które ukradły kobiety.
Obie zostały przesłuchane i usłyszały łącznie 25 zarzutów. Policjanci sprawdzają jeszcze czy podejrzane nie mają na swoim koncie więcej kradzieży. Teraz grozi im kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24