Właściciel firmy w Słupsku publikuje nagranie z kradzieży roślin z posesji przedsiębiorstwa. Złodziej wybrał najdroższe okazy, które właściciel wycenił na 2 tysiące złotych. Już trzeci raz doszło do takiej kradzieży.
-Tak dalej być nie może – zdenerwował się Edward Zdrojek, właściciel firmy Eniga w Słupsku, gdy zobaczył rabaty wokół siedziby przedsiębiorstwa przy ul. Nowowiejskiej. Zniknęły najdroższe iglaki, które ktoś wyrwał wraz z korzeniami.
Spokojnie wybierał okazy
Na nagraniu z monitoringu z nocy 12/13 września widać, jak mężczyzna ubrany w niebieską kurtkę chodzi po terenie firmy i starannie wybiera rośliny, po czym siłą mięśni, bez użycia narzędzi, wyjmuje je z ziemi i zanosi do samochodu. Nie spieszy się – cały proceder trwa prawie dwie godziny.
Zdrojek zdecydował, że filmy opublikuje, by złodzieja namierzyć. – W ciągu półtora roku to już trzeci raz, gdy ktoś kradnie nasze najdroższe rośliny. Schemat za każdym razem jest podobny – denerwuje się właściciel.
Jak twierdzi Zdrojek, za pierwszym razem policja umorzyła sprawę, za drugim razem również nie udało się znaleźć sprawcy. Dlatego właściciel, widząc bezradność policji wobec sprawy, postanowił szukać złodzieja na własną rękę.
Zmarnowana szansa
Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, powiedział Radiu Gdańsk, że wpłynęło tylko jedno zgłoszenie, ale jakość nagrań nie pozwalała na ustalenie tożsamości złodzieja.
Zdrojek dał w piątek złodziejowi-ogrodnikowi ostatnią szansę na zrehabilitowanie i 24 godziny na oddanie skradzionych roślin. Ten jednak nie skorzystał z propozycji.
Jak napisali przedstawiciele firmy na swoim profilu społecznościowym, zgłosiły się już osoby, które rozpoznały sprawcę. Czekają jednak na potwierdzenie tych informacji i kolejne od internautów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: monitoring firmy Eniga