Kapitan Tomasz Cichocki zapowiedział, podczas ceremonii wręczenia trofeum "Żeglarza Roku", że w październiku wyruszy w kolejny rejs dookoła świata. - Muszę wrócić pod Horn - zdradził.
14 maja 2011 roku Cichocki na jachcie "Polska Miedź" klasy Delphia 40.3 wypłynął z Sopotu do Brestu, skąd 1 lipca rozpoczął samotny rejs wokół globu. Po 312 dniach wrócił 7 maja 2012 roku do tego francuskiego portu. A po 14 miesiącach od symbolicznego wypłynięcia z Sopotu, w piątek 13 lipca 2012 roku o 13.21 olsztyński śmiałek wrócił do miejsca, z którego wyruszył w samotny rejs wokół globu.
Samotnie opłynął świat
Cichocki jest 16. Polakiem, który samotnie opłynął świat pod biało-czerwoną banderą. Podczas tego rejsu aż 11 razy stracił przytomność, schudł też blisko 30 kilogramów. Za swój wyczyn otrzymał tytuł Żeglarza Roku 2012, Srebrny Sekstant oraz I nagrodę honorową Rejs Roku. Te wyróżnienia wręczył mu w Gdańsku minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak.
- Jako gdańszczanina spotkał mnie wielki honor, że w tak szczególnym miejscu mogę wręczyć tak ważną i prestiżową nagrodę za 312 dni pięknego rejsu dookoła świata oraz 42 dni mrożące krew w żyłach, kiedy nie było żadnych wieści o naszym bohaterze. Te wszystkie wyróżnienia otrzymał cichy twardziel, czyli kapitan Tomasz Cichocki - powiedział na uroczystości Nowak.
"Wyróżnienie trafiło do zwykłego człowieka i żeglarza"
- Jestem ogromnie wzruszony, że wyróżnienie z rąk takich żeglarskich znakomitości, członków kapituły, trafiło do zwykłego człowieka i żeglarza. Na te nagrody w równym stopniu zasłużyli moi sponsorzy, budowniczowie jachtu "Polska Miedź", mój team brzegowy oraz rodzina, żona i dzieci - podkreślił Cichocki.
Olsztyński kapitan został również przyjęty do Bractwa Kaphornowców - należą do niego polscy żeglarze, którzy opłynęli Przylądek Horn. Pomimo znalezienia się w tym elitarnym gronie Cichocki zdaje sobie sprawę ze swoich braków.
- Należę do pokolenia, które dość skrupulatnie musiało zdobywać poszczególne żeglarskie wtajemniczenia. Kiedy zdałem egzamin na sternika morskiego wyszedł za mną z sali jeden z egzaminatorów i pogratulował tego osiągnięcia, ale zaraz dodał: "Niech pan się teraz weźmie do roboty, bo jest pan strasznie cienki". I żeglując przez lata po oceanach cały czas łapię się na tym, jak mało wiem o morskim żywiole i jak faktycznie jestem cienki. Staram się jednak pogłębiać swoją wiedzę, aby być godnym należenia do Bractwa Kaphornowców - zapewnił Cichocki.
Kolejny rejs dookoła świata w październiku
Taką okazję 55-letni olsztynianin będzie miał już w tym roku. Żeglarz Roku 2012 zamierza bowiem w październiku wyruszyć w kolejny rejs dookoła świata.
- Moją bazą wypadową ponownie będzie Brest. Start w październiku został ustalony ze względu na najkorzystniejsze warunki pogodowe, jakie powinny panować, kiedy będę dopływał do Przylądka Horn. Uczucie towarzyszące pokonywaniu go i świadomość, w jakim miejscu się przebywa, jest niesamowite. Kiedy opływałem go po raz pierwszy wiedziałem, że muszę tam wrócić - przyznał.
Tym razem popłynie większą jednostką
W swój drugi rejs dookoła świata Cichocki nie wypłynie jednak na zbudowanym w polskiej stoczni Delphia Yachts Kot w Olecku jachcie "Polskiej Miedzi" (długość prawie 12 m, szerokość 3,94 m, powierzchnia żagli 78,1 m kw.) tylko na większej jednostce.
- Będzie ona miała około 18 metrów długości. W 2012 roku planowałem samotnie opłynąć Ziemię na polskim jachcie, zbudowanym według polskiego projektu w polskiej stoczni i bez zawijania do portu. Ocean okazał się jednak silniejszy i tego ostatniego warunku nie udało mi się zrealizować. Mam nadzieję, że tym razem mi się powiedzie. Za sprawą większego jachtu ten rejs powinien zająć zdecydowanie mniej niż 300 dni. O ile jednak za pierwszym razem to była epicka wyprawa, o tyle teraz będzie ona miała wymiar sportowy, a to generuje znacznie większe koszty. Dlatego czeka mnie niebawem szereg rozmów z potencjalnymi sponsorami - dodał Cichocki.
Nagrody wręczone po raz 43.
Laureatów najwyższych polskich trofeów w żeglarstwie morskim wybrano po raz 43. Posiedzenie jury nagród honorowych Rejs Roku i Srebrny Sekstant odbyło się w salonie komendanta "Daru Pomorza" w Gdyni - obecnie 104-letniego statku-muzeum - 30 grudnia 2012 roku.
Obradom przewodniczył rektor-komendant Akademii Marynarki Wojennej kontradmirał Czesław Dyrcz, a wzięli w nich udział laureaci z lat ubiegłych, m.in. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, Andrzej Rościszewski, Jerzy Jaszczuk i Jerzy Wąsowicz, sekretarz generalny PZŻ Zbigniew Stosio, a także publicyści morscy.
W rocznicę opłynięcia przez "Dar Pomorza" Przylądka Horn
W tym roku dokonano jednak odstępstwa od tradycji, bo zamiast w pierwszy, nagrody wręczono w gdańskim Dworze Artusa w drugi piątek marca. Ta ceremonia odbywała się w rocznicę opłynięcia przez "Dar Pomorza" Przylądka Horn. Była to pierwsza jednostka pod polską banderą, która dokonała tego wyczynu, a od tego wydarzenia minęło 76 lat. W nocy z 1 na 2 marca 1937 roku "Dar Pomorza" dowodzony przez kapitana Konstantego Maciejewicza przeciął trawers przylądka Horn.
W debiutanckim rejsie wzięło udział 89 osób, w tym 63 studentów Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni. W sumie grono Bractwa Kaphornowców liczy 965 żeglarzy, którzy opłynęli Horn na ponad 50 jachtach pod polską banderą. Ci, którzy dokonali tego raz, noszą żółtą chustę na lewym ramieniu, natomiast śmiałków, którzy co najmniej dwa razy opłynęli ten przylądek, wyróżnia kolor czerwony.
Pierwszy laureat opłynął Islandię
Pierwszym laureatem tych wszystkich wyróżnień był w 1970 roku członek tegorocznej kapituły Rejs Roku 2012 kapitan Andrzej Rościszewski, który opłynął Islandię na jachcie "Śmiały". W 2011 roku triumfował Zbigniew Gutkowski - drugi w samotnych regatach dookoła świata Velux 5 Oceans na jachcie "Operon".
Autor: ws/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24