Zdjęcia z wypadków i ekran wyświetlający imiona ofiar pojawiły się na witrynie sklepu monopolowego w Gdyni. Jego właściciel zapewnia, że to prawdziwe przykłady tragedii i twierdzi, że chce za ich pomocą przestrzegać przed skutkami jazdy po pijanemu. - Na pewno jest w tym trochę reklamy dla nas, ale przy okazji robimy coś ważnego - podkreśla w rozmowie z TVN24.
Nietypowa wystawa pojawiła się w jednym ze sklepów monopolowych w Gdyni. Na witrynie zobaczymy między innymi puste butelki po alkoholu, zdjęcia z wypadków i ekran, na którym wyświetlane są klepsydry z imionami ofiar wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców.
- To są prawdziwe historie, prawdziwe imiona, prawdziwe samochody i prawdziwe zdarzenia. Dostaliśmy je od policji i umieściliśmy, żeby ta akcja była ostrzejsza – mówi Adam Czarnecki właściciel sklepu.
Czarnecki twierdzi, że inspiracją do stworzenia takiej instalacji był tragiczny wypadek w Wyszecinie, spowodowany przez pijanego kierowcę-recydywistę. W tym zdarzeniu zginęła 27-latka w ciąży, jej 44-letni mąż zmarł później w szpitalu. Osierocili 3-letego syna.
Dziecko nad ciałem matki i kabareciarze
Właściciel sklepu monopolowego podkreśla, że to nie pierwsza tego typu akcja przestrzegająca przed wsiadaniem za kierownicę po kieliszku. Wcześniej angażował kabareciarzy, którzy w zabawny sposób mieli klientom opowiadać o skutkach jazdy po pijaku. Innym razem pod sufitem umieszczono dioramę przedstawiającej samochód po wypadku i dziecko płaczące nad zwłokami matki.
- Chcieliśmy mocno krzyknąć, tupnąć nogą, przestrzec ludzi, że alkohol i samochód tak naprawdę nie powinny być łączone - podkreśla Czarnecki.
Jego zdaniem sklep to dobre miejsce do takich działań.
- To jest najlepsze audytorium, bo gdzie przestrzec ludzi, jak nie w miejscu, gdzie mogą ten alkohol nabyć? - pyta właściciel. - Niech piją go z umiarem, ale niech broń boże nie łączą tego z jazdą samochodem - apeluje.
Kontrowersyjna reklama?
Według Czarneckiego organizowane przez niego akcje mają jeden cel: powstrzymać ludzi przed wsiadaniem za kierownicę po alkoholu. Sam jednak przyznaje, że mogą być postrzegane jako dość kontrowersyjna reklama.
- Na pewno jest w tym trochę reklamy dla nas, ale mógłbym pójść na łatwiznę i po prostu wykupić reklamę w gazecie i byłoby jak to pięknie i wspaniale jest w moim sklepie. Sposób, jaki sam wybrałem, sprawia, że przy okazji robimy coś ważnego - zapewnia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24