Patrycja "zasnęła" przez "latający dywan". Zosia czeka na nią w Dniu Matki

4-letnia Zosia bardzo tęskniła za mamą
4-letnia Zosia bardzo tęskniła za mamą
Źródło: FB- Pomóż obudzić moją mamusię

Zosia nie widziała mamy, odkąd na ich drodze pojawił się "latający dywan". Siedemdziesiąt jeden długich dni. I jedno życzenie: żeby mamusia "nie przespała" Dnia Matki. Dziś będą razem. Patrycja już nie śpi. Stawia pierwsze kroki. Wszyscy czekają, aż będzie można z nią porozmawiać.

Oni wierzyli, że trzeba jej tylko dać szansę.

Ona każdego dnia pokazywała im, że warto.

Po wypadku samochodowym 27-letnia Patrycja Jung była w śpiączce.

Każde mrugnięcie.

Skinienie palcem.

Łza na policzku.

Dla jej rodziny to były dowody na to, że ona wciąż walczy. Że wciąż jest świadoma, choć "uwięziona" w swoim ciele.

Niedawno Patrycja się wybudziła.

Dzień Matki spędzi ze swoją ukochaną córką Zosią.

Patrycja już wie, że czterolatka rozbiła dla niej swoją skarbonkę.

I poruszyła niejedno serce.

Byle tylko zebrać pieniążki na leczenie i "obudzić mamusię".

Przed Patrycją jeszcze długa droga
Przed Patrycją jeszcze długa droga
Źródło: FB- Pomóż obudzić moją mamusię

Polały się łzy

Zosia nie widziała mamy, odkąd na ich drodze pojawił się "latający dywan". Dziewczynka jechała wtedy z mamą do przedszkola. Na jezdni leżał dywan. Nie wiadomo, skąd się tam wziął. Prawdopodobnie poderwał go wiatr. Mama Zosi się przestraszyła i wjechała wtedy w drzewo.

Dziewczynka zobaczyła mamę dopiero 71 dni później. Ich pierwsze spotkanie było bardzo emocjonalne. Na początku czterolatka była trochę wycofana. Musiała się oswoić z nową sytuacją i z mamą, która powoli odzyskuje sprawność.

- Oczywiście polały się potoki łez. Po chwili Zosia położyła się na łóżku obok Patrycji i długo się w siebie wpatrywały. Tuliły się tak przez dwie godziny. Zosia nie chciała wracać do domu. Obie potrzebowały tego spotkania. To, że Patrycja w końcu mogła zobaczyć Zosię, bardzo ją zmotywowało - opowiada Magdalena Hajduk, kuzynka Patrycji.

Zosia odzyskała mamę
Zosia odzyskała mamę
Źródło: Magdalena Hajduk

Efekty? Patrycja może już jeść łyżeczką. Nie tylko sama utrzymuje już głowę, ale i zaczyna chodzić pod ramię. Na razie w asyście, ale to i tak dużo.

- Jak jest? Wspaniale! Super! Jesteśmy w szoku, że ona zrobiła taki postęp w półtora miesiąca - dodaje Hajduk.

Zosia marzyła, żeby mama "obudziła się" i przyszła na przedstawienie z okazji Dnia Matki. I można powiedzieć, że się udało. - Zosia w sobotę pojedzie do mamy. Spędzą ten wyjątkowy dzień razem. Patrycja niestety nie będzie mogła zobaczyć przedstawienia, ale już wiemy, że dostanie czterodniową przepustkę do domu na Boże Ciało - mówi pani Magdalena.

Zosia, rodzina i przyjaciele czekają na Patrycję w domu. Chcieliby ją zobaczyć i w końcu usłyszeć.

- Mama Patrycji usłyszała, jak mówi "nie" oraz "mamo". Nie są to wyraźnie wypowiedziane słowa, ale czekamy wszyscy, aż znów będzie można z Patrycją porozmawiać jak dawniej. Przed wypadkiem nie przestawała mówić, chyba że na wyraźną prośbę – opowiada Hajduk.

"Pomóż obudzić moją mamusię"

O "śpiącej" Patrycji z Grabiny Zameczek (woj. pomorskie) zrobiło się głośno za sprawą jej 4-letniej córki Zosi. To ta mała dziewczyna w różowych okularkach opowiedziała, co wydarzyło się na drodze w tamten zwykły wtorek.

Niedawno, niedawno temu, 27 lutego wyszłam z domu z mamusią jak zawsze o 6 rano, by zdążyć do przedszkola i by mama mogła zdążyć do pracy. Niestety ktoś zostawił na drodze dywan, który zamienił się w latający...

Oprócz Patrycji tylko Zosia widziała "latający dywan", który wywrócił ich życie do góry nogami.

Gdy mamusia zobaczyła dywan, to się wystraszyła i wpadłyśmy w poślizg. Mama krzyknęła bym trzymała się drzwi i dzięki temu prawie nic mi się nie stało… ale mamusia nie miała tyle szczęścia, uderzyła się w głowę i zasnęła…

Zosia posłuchała mamy. Trzymała drzwi tak mocno, jak tylko potrafiła. Auto roztrzaskało się na przydrożnym drzewie. Czterolatka uderzyła się w główkę, ale poza lekkim wstrząsem mózgu, na szczęście nic jej się nie stało.

Gorzej z Patrycją. Była nieprzytomna, w aucie wszędzie była krew. Jej stan był krytyczny. Diagnoza jak wyrok: wieloobrzękowe zapalenie mózgu. - Lekarze wprost mówili nam, że jej stan jest beznadziejny. Właściwie byli przekonani, że dojdzie do śmierci mózgu - wspomina Magdalena Hajduk, kuzynka Patrycji.

Jak pomóc?
Jak pomóc?
Źródło: Magdalena Hajduk

"Wiedziała, jak ma na imię"

Ale Patrycja walczyła. Z dnia na dzień obrzęk był coraz mniejszy. Po kilku dniach lekarze zaczęli wybudzać ją ze śpiączki. A to długi proces.

Rodzina od początku była pewna, że mimo ograniczeń ciała, Patrycja jest świadoma tego, co dzieje się wokół niej. Skąd mieli tę pewność? Dzięki badaniu cyber-okiem.

To niepozornie wyglądający monitor, który śledzi ruch gałek ocznych. Pacjent wzrokiem wskazuje właściwą odpowiedź na pytanie. - Ona na wszystkie odpowiedziała prawidłowo. Wiedziała, jak ma na imię, jak nazywa się jej mama i matka chrzestna. Wiedziała, że ma córkę i ile lat ma Zosia - opowiadała pani Magdalena.

Od początku kwietnia Patrycja przebywa w prywatnej klinice w Iławie.

Leczenie Patrycji wciąż trwa. Rodzina zbiera pieniądze na jego kontynuacje oraz rehabilitację po powrocie do domu.

Każdy może pomóc Zosi odzyskać mamę:

Jak pomóc?
Jak pomóc?
Źródło: Magdalena Hajduk

Autor: Aleksandra Arendt/i / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: