Ataki na ratowników praktycznie co tydzień. "Sądy wciąż twierdzą, że to niska szkodliwość społeczna czynu"

Ratownicy medyczni są atakowani bardzo często
Do ataków na ratowników dochodzi prawie co tydzień (23.08.2020)
Źródło: tvn24
Mężczyzna, który tydzień temu poważnie poturbował ratowników medycznych podczas wesela w Świdwinie, nawet nie pamięta momentu ataku. Grożą mu trzy lata więzienia. Medycy podkreślają jednak, że ataki to dla nich codzienność i nie czują się odpowiednio chronieni przez prawo.

Zachodniopomorscy ratownicy medyczni po ostatnich kilku atakach na nich w trakcie próby udzielenia pomocy osobie poszkodowanej, zdecydowali się zabrać publicznie głos i zwrócić uwagę na, ich zdaniem, palący problem.

Sytuacja, która przelała prawdopodobnie czarę goryczy miała miejsce w ubiegły weekend podczas wesela w Świdwinie, gdzie przytomność stracić miała młoda kobieta. – Mężczyzna zaatakował ratowników medycznych naruszając ich nietykalność cielesną, zniesławił ich różnymi słowami uznawanymi za powszechnie obraźliwie. Spowodował również uszkodzenia ciała u obu ratowników na okres powyżej siedmiu dni. Czyn, którego się dopuścił został dodatkowo określony, jako występek chuligański – relacjonuje nam Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Napastnik poturbował ratowników i uderzał w ambulans
Napastnik poturbował ratowników i uderzał w ambulans
Źródło: WSPR w Szczecinie

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Kopał i uderzał pięściami, a teraz nie pamięta

Grzegorz Ł. przyznał się podczas składania wyjaśnień przez śledczymi, ale stwierdził, że niewiele pamięta z tej sytuacji przez upojenie alkoholowe. Napastnik miał kopać i bić pięściami ratowników. Miał też uszkodzić ambulans. Usłyszał cztery zarzuty i grożą mu trzy lata więzienia. Na razie trafił do aresztu.

Pobicia i agresywne zachowanie to, niestety, codzienność w pracy ratowników medycznych. Często to nawet nie pacjenci są wulgarni, a ich znajomi lub świadkowie zdarzenia. Krzysztof Radek został zaatakowany podczas interwencji, gdy pomagał kobiecie z urazem głowy.

kolbuszowa
Złośliwy liścik na drzwiach karetki
Źródło: TVN24

- Jej partner był bardzo agresywny, wtargnął do karetki, zaczął nas wyzywać, szarpać. Skończyło się tak, że ja dostałem w głowę i upadłem, a napastnik uciekł z karetki. Wtedy my się zabarykadowaliśmy, zamknęliśmy się i wezwaliśmy policję – opowiada ratownik medyczny.

Ten napastnik został skazany na trzy miesiące prac społecznych. To nie sytuacja wyjątkowa. Zdaniem ratowników niskie wyroki to duża część problemu.

Czyn nieszkodliwy społecznie?

- W większości przypadków takie sprawy są umarzane. Sądy tłumaczą to niską szkodliwością społeczną czynu. W niektórych przypadkach orzekane są prace społeczne albo niskie zadośćuczynienie pieniężne. Zdarzają się przypadki, że agresorzy mają przeprosić ratowników medycznych na piśmie – wylicza Paulina Targaszewska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.

Z badań wynika, że prawie każdy ratownik podczas pracy został zaatakowany, słownie lub fizycznie. Ponad połowa tych zdarzeń nie jest nawet zgłaszana na policję.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

- Dwadzieścia lat spotykam się z obrażaniem. Znam wszystkie brzydkie słowa na swój temat i ja to rozumiem, ale z drugiej strony ratownictwo medyczne jest powołaniem. Każdy z nas mógłby pracować gdzieś indziej i zarabiać dużo więcej, ale chce nam się przychodzić na te dyżury, bo jeśli nas nie będzie, to będzie kłopot – ocenia Tomasz Kubiak, ratownik medyczny.

W samym województwie zachodniopomorskim od początku roku na interwencje trzeba było wzywać policję trzydzieści razy. To oznacza, że do napaści na ratownika w regionie dochodzi praktycznie raz w tygodniu.

Za atak na ratowników medycznych, którzy w pracy są traktowani, jak funkcjonariusze publiczni, w teorii grożą surowe kary, nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

§ 1. Kto, działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Jeżeli w wyniku czynnej napaści nastąpił skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Art. 223. Kodeksu karnego
Czynna napaść na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną
Źródło: Google Maps
Czytaj także: