Pijany mężczyzna wyrzucił przez okno na 4 piętrze klatkę, w której był królik. Zwierzak nie przeżył upadku. Sąd skazał 38-latka na karę 3 miesięcy więzienia. Mężczyzna zapowiedział apelację.
Do zdarzenia doszło w lutym na jednym z osiedli w Elblągu. 38-letni mieszkaniec wyrzucił królika wraz z klatką. Zwierzę złamało kręgosłup i mimo próby ratowania, królika trzeba było uśpić. O sprawie pisaliśmy na tvn24.pl
Zmieniał zeznania
Mężczyzna, który wyrzucił klatkę przez okno, został zatrzymany przez policję. Okazało się, że miał we krwi blisko 2 promile alkoholu. Policję na miejsce wezwała kobieta, która była świadkiem zajścia. Początkowo meżczyzna tłumaczył policji, że wyrzucił królika, bo śmierdział i go ugryzł.
Przedstawiono mu zarzut z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt: "Kto zabija, uśmierca zwierzę podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
– Z czasem zmienił zeznania i już nie przyznawał się do winy. Powiedział, że klatka stała na parapecie, był przeciąg i wypadła z okna – tłumaczy Dorota Zientara, rzeczniczka elbląskiego sądu. – Sąd nie dał wiary tej wersji wydarzeń – dodaje.
3 miesiące więzienia
- Ostatecznie skazano 38-latka na trzy miesiące więzienia i 500 zł nawiązki na rzecz elbląskiego schroniska dla zwierząt. Trzeba dodać, że mężczyzna był już wcześniej karany m.in. za agresywne zachowanie w stosunku do najbliższych, dlatego sąd w uzasadnieniu wytłumaczył, że poprzednie kary nie odnosiły należytego skutku – wyjaśnia Zientara.
Wyrok nie jest prawomocny, mężczyzna zapowiedział apelację.
Zdarzenie miało miejsce w Elblągu:
Autor: aja / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | kirsche222