Groźny wypadek na trasie Rajdu Kaszub. Na odcinku między Pomieczyńską Hutą a Hopami (woj. pomorskie) jedno z aut potrąciło kibica. Mężczyzna oraz pilot rajdowego samochodu trafili do szpitala.
Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 13.00 na drugim kilometrze odcinka Pomieczyńska Huta - Hopy.
– Jedno z aut wpadło w poślizg na zakręcie drogi, przez co uderzyło w skarpę, na której stali kibice. Jeden z nich został poturbowany. Ze względu na podejrzenie urazu kończyny dolnej został zabrany śmigłowcem do szpitala w Gdańsku – poinformowała Jarosława Krefta z kartuskiej policji.
Pilot z auta, które spowodowało wypadek, również trafił do szpitala na badania. Według informacji policji, nie odniósł poważniejszych obrażeń.
"Nie chcieli odejść"
Organizatorzy zapewniają , że nie ponoszą winy za wypadek, ponieważ kibice stali w niedozwolonym miejscu i byli kilkukrotnie upominani przez straż pożarną.
– Strażacy zwracali uwagę i prosili, żeby stamtąd odejść, ale nie słuchali. Zarówno pilot jak i poszkodowany mężczyzna trafili do szpitala. To normalna procedura. Mamy nadzieję, że skończy się na potłuczeniach – dodał Tomasz Korpalski, menadżer rajdu.
Te informacje potwierdza także policja. – Kibice stali w miejscu, które organizator wyznaczył jako niebezpieczne. Nie można tam było przebywać – przekonuje Krefta.
Rajd kontynuowano
Mimo wypadku, rajd kontynuowano. Około godz. 15.00 wszyscy kierowcy mieli dotrzeć na metę pod PGE Areną w Gdański.
Tutaj doszło do wypadku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/b / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: ekspresskaszubski.pl | Wojciech Drewka