Ponad dwa dni płynęli wpław przez Bałtyk. Trzy kobiety i trzech mężczyzn, pływacy-amatorzy, pokonali ponad 170 kilometrów w lodowatej wodzie, walcząc z falami i własną słabością. – Czegoś takiego jeszcze nikt nie dokonał – cieszą się.
Godzina w lodowatej wodzie, a potem pięć godzin na odpoczynek. I znów trzeba było płynąć. Niezłomna wola i stalowe mięśnie pchały do przodu sześciu pływaków, którzy rzucili wyzwanie Bałtykowi i samym sobie. Chcieli zespołowo przepłynąć z Polski do Szwecji wpław. Udało się.
"Zrobiliśmy to! Przepłynęliśmy bezpośrednio z Polski do Szwecji wpław! Zajęło nam to 2 dni i 7h i 34 minuty!" – ogłosili w czwartek po godz. 17 na swoim profilu internetowym. Wystartowali we wtorek z Kołobrzegu. Zakładali, że potrzebują maksymalnie 72 godzin, żeby dotrzeć do Kasebergi. Zrobili to w niewiele ponad 55 godzin, czyli każdy zmieniał się przynajmniej dziewięć razy.
Najlepsi z najlepszych
Michał Jakubowski, Hanna Sokołowska, Marcin Bogucki, Marta Otto, Rafał Bebelski, Katarzyna Jonio – to szóstka pływaków, którzy w sztafecie przepłynęli z Kołobrzegu. Jednak za nimi stoi sztab ludzi – trener, zawodnicy rezerwowi, ekipa medyczna, załoga statku asekuracyjnego, ich rodziny, przyjaciele, współpracownicy i sponsorzy.
Na co dzień mają swoje obowiązki, pracę. Sport jest tylko hobby, choć większości z nich towarzyszy od wielu lat. Wśród nich są pracownice korporacji, weterynarz, polonistka, psychoterapeutka, programista.
- Było to cudownie przygotowane. Nawet w nocy, czego się na początku obawiałam. Duże jednostki zmieniały kurs, żeby nam ułatwić – opowiada Hanna Sokołowska, prywatnie babcia i lekarz weterynarii z Bydgoszczy. To ona zaczynała sztafetę.
Aura pomogła
- Pogoda była cudowna. Morze było gładkie jak stół. To bardzo pomagało nam i poprawiało nam czasy – cieszy się Katarzyna Jonio. Podsumowuje, że ich tempo to około 3 kilometrów na godzinę. Wszyscy trenują w klubie Kuźnia Triathlonu, który skupia kilkuset miłośników tej dyscypliny. Jak sami jednak twierdzą, są więcej niż tylko drużyną. Przez lata wspólnych treningów i mobilizowania się nawzajem stali się grupą przyjaciół.
Chętni do udziału w wyzwaniu musieli przejść przez specjalne sito, w tym test na 1500 metrów. Jak podkreśla Agata Maszewska, koordynator projektu "Poza Horyzont Cross Balitc Challenge", doskonała dyspozycja pływacka to tylko jedno z kryteriów. Równie ważne były cechy psychologiczne – uczestnik musiał być odporny na stres, żeby przy braku snu, w nocy i chłodzie zachować spokój.
Wszyscy uczestnicy podkreślają, że czują się zaszczyceni, że zostali wybrani do tego projektu. - Pokazaliśmy, że da się wyjść poza horyzont, że, jeśli jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, zdeterminowani i pomoże pogoda, da się zrobić bardzo dużo – ocenia Rafał Pierścieniak, trener zespołu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Projekt Poza Horyzont