Rodzina z dzieckiem w wózku przeżyła chwile grozy na peronie SKM Gdańsk Główny. Kiedy wsiadali do jednego z wagonów, zamykające się drzwi zakleszczyły wózek z niemowlakiem. Skład ruszył. Sprawę bada policja, która rozmawiała ze świadkami zdarzenia i pracownikami SKM. Relacje stron nie są spójne. Do czasu wyjaśnienia kierownik pociągu został odsunięty od wykonywanych dotąd obowiązków.
O feralnej podróży pan Szymon opowiedział "Gazecie Wyborczej". Jak twierdzi przed podróżą pociągiem skasowali bilety. Potem jego partnerka próbowała wsiąść z wózkiem do jednego z wagonów SKM. W tej chwili usłyszała sygnał ostrzegawczy, a po sekundzie kolejny. Następnie drzwi zaczęły się zamykać i przytrzasnęły wózek z niemowlakiem.
- Nawet nie zdążyliśmy zareagować. To trwało ułamki sekund. Narzeczona, słysząc sygnał, nie dała rady zabrać wózka ani go wepchnąć do środka. Gdy zobaczyłem, że drzwi zaczynają się zamykać, w pierwszej chwili pomyślałem, że odbiją się od wózka i wrócą - tak jak np. w windach - na swoje miejsce. Serce mi zamarło, gdy nagle... kolejka ruszyła – mówił pan Szymon "Gazecie Wyborczej".
Pociąg przejechał kilka metrów, dopiero skład się zatrzymał.
"Zeznania są rozbieżne"
Na miejscu pojawili się policjanci, którzy wstępnie rozmawiali z poszkodowanymi, świadkami zdarzenia oraz kierownikiem pociągu. Relacje stron nie są spójne.
- Kierownik pociągu twierdzi, że dał 2 dźwiękowe sygnały ostrzegawcze, a kiedy nie widział nikogo wsiadającego do pociągu, dał sygnał do odjazdu. Zatrzymał go, kiedy usłyszał krzyki na peronie. Natomiast rodzice dziecka mówią, że na pewno byli widoczni i wchodzili do pociągu jeszcze przed sygnałem dźwiękowym - mówi Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Funkcjonariusze sprawdzają czy nie doszło do naruszenia przepisów. Zabezpieczą również nagranie z monitoringu. Siewert dodała również, że do tej pory rodzice dziecka nie złożyli oficjalnego zawiadomienia.
Sprawdzą monitoring, porozmawiają z pracownikami
Sprawę wyjaśnia też SKM Trójmiasto, która dysponuje monitoringiem z dworca.
- Na obrazie widać, ruszający pociąg SKM z zakleszczonym wózkiem dziecięcym, następnie ojca, który wyjmuje z niego dziecko. Chciałbym podkreślić, że człowiek ten zachował się bardzo odpowiedzialnie i zareagował bardzo szybko – powiedział Marcin Głuszek, dyrektor ds. Marketingu i Sprzedaży PKP SKM w Trójmieście.
Jak zapewnia prowadzone jest teraz szczegółowe postępowanie wyjaśniające w stosunku do kierownika pociągu. – Pozwoli nam ono odtworzyć sekwencję zdarzeń w kontekście przestrzegania obowiązujących procedur – wyjaśniał.
Do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia kierownik pociągu został odsunięty od wykonywanych dotąd obowiązków.
- W poniedziałek w siedzibie naszej spółki doszło do spotkania z rodzicami, którzy brali udział w tym zdarzeniu. Przeprosiłem ich w imieniu PKP SKM jednocześnie, zapewniając, że zależy nam żeby sprawa została dokładnie wyjaśniona – mówił Głuszek.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze/ Gazeta Wyborcza /Dziennik Bałtycki
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Aleksandra Arendt