Fala ścieków, spływająca Wisłą od Warszawy po awarii kolektorów doprowadzających ścieki do oczyszczalni "Czajka", dotarła do Torunia – przekazała w poniedziałek wieczorem Magdalena Stremplewska, rzecznik prasowa Urzędu Miasta. Poinformowała, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców, ale zaleca się ostrożność. - Mieliśmy już jednak pierwsze sygnały, że zapach wody jest nieprzyjemny - przyznała.
Kujawsko-pomorskie z Wisły nie korzysta
- Jesteśmy w kontakcie z centrami zarządzania kryzysowego i wszystkim służbami. Najważniejsza informacja jest taka, że woda pitna nie jest zagrożona - podkreśliła Stremplewska. Dodała także, że brak upałów powinien ograniczyć dokuczliwy zapach.
Olga Radkiewicz z kujawsko-pomorskiej stacji sanepidu w Bydgoszczy także uspokaja. – W naszym województwie nie ma ujęć wody pitnej z Wisły, dlatego tutaj nie ma absolutnie żadnego zagrożenia – podkreśla. – Nie mamy również żadnych kąpielisk na Wiśle – dodaje.
Sanepid mimo wszystko stale monitoruje sytuację i porównuje tak zwane próby zerowe, pobrane przed przepłynięciem zanieczyszczeń, z obecnym stanem. Na razie wyniki tych badań nie wykazały żadnych zagrożeń, ale Radkiewicz radzi nie kąpać się w rzece, ani nie korzystać z jej wody.
W Toruniu woda pitna jest przede wszystkim czerpana z Drwęcy z ujęcia położonego powyżej poziomu Wisły oraz z ujęcia głębinowego w Małej Nieszawce.
Studnie daleko od rzeki
Także dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta we Włocławku Janusz Majerski poinformował, że i w tym mieście nie ma zagrożenia. Fala ścieków już tam dotarła, ale w jego ocenie jest "niezauważalna".
- Dla Włocławka najważniejsza sprawa to ujęcia wody pitnej. Mamy studnie głębinowe daleko od tej rzeki i na głębokości powyżej 100 metrów. Dlatego mamy piękną wodę. Sanepid przeprowadza odpowiednie badania, ale zmiany jakości wody w rzece są także minimalne - przekazuje Majerski.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał Mariusz Sidorkiewicz, toruński reporter TVN24, duży wpływ na to ma samooczyszczający się ekosystem Wisły oraz tama we Włocławku. – Ścieki, które wpływają do potężnego zbiornika wody we Włocławku, są rozcieńczane, a co najważniejsze, napowietrzane czyli zarazki i bakterie są neutralizowane w naturalny sposób – przekazuje dziennikarz.
W Płocku badają wodę 9 razy na dobę
W poniedziałek fala ścieków dotarła do Płocka, który w dużej mierze korzysta z Wisły jako źródła wody pitnej, ale i tu nie ma alarmu. Wodociągi Płockie uspokajały, że zanieczyszczenie Wisły nie jest niebezpieczne. – W żadnym stopniu nie stwierdziliśmy w wynikach próbek wody surowej, czyli dopływającej, aby wykazały jakieś podwyższone parametry niekorzystne – powiedziała nam Justyna Piotrowicz, rzecznik Wodociągów.
Badania w Płocku wykonywane są kilka razy dziennie przez dwie niezależne instytucje – obok Wodociągów Płockich robi to również sanepid. Nie wykazały one dotychczas jakikolwiek wzrost zanieczyszczenia. To oznacza, że woda z kranów jest zdatna do picia.
- Nie ma w tym momencie zagrożenia dla mieszkańców. Woda jest badana przez nas 9 razy w ciągu doby. Na razie spełnia warunki określone przez rozporządzenie ministra z 2017 roku. Wodę uzdatnioną można pić – powiedział nam Tomasz Szpotański, kierownik sekcji Laboratorium Badania Wód Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Płocku.
"Piję tylko wodę butelkowaną"
To jednak nie przekonuje wszystkich. - Jesteśmy zaniepokojeni – powiedzieli naszej reporterce mieszkańcy Płocka, gdy zapytała ich o ścieki, które z Warszawy dotarły Wisłą do miasta. Nie wszyscy wierzą w zapewnienia władz, że woda jest czysta. – Ja wody używam tylko do mycia. Piję tylko butelkowaną – usłyszeliśmy od większości naszych rozmówców.
Ścieki trafiają do Wisły od środy, 28 sierpnia. Dzień wcześniej doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który w środę również przestał działać. Awaria zmusiła Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji do spuszczenia nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tysiące litrów nieczystości na sekundę.
W minioną sobotę rozpoczęto oczyszczanie ścieków wodą ozonowaną. Maszyny do tego wypożyczono z wodociągów w Jaworznie, Zabrzu, Gliwicach, Opocznie i Tczewie.
We wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że bezpośrednią przyczyną awarii było rozszczepienie rurociągu. Jak przekazał, według wstępnych danych - które muszą zostać potwierdzone - do problemów doszło w czasie wykonywania konstrukcji. -> czytaj więcej na TVN Warszawa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24