Odwiedził szkołę podstawową, gdzie miał okraść trzy nauczycielki. Wybrał się też do biblioteki, gdzie z kolei miał zabrać z torebki pracownicy 800 złotych. Po kilku dniach tam wrócił, by zabrać kota, który mieszka w wypożyczalni. Policjanci zatrzymali 51-letniego gdynianina i postawili mu zarzuty, jednak nie zniechęciło go to do kolejnych odwiedzin w bibliotece. Przyszedł przeprosić, ale szybko zmienił zdanie.
W Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wejherowie mężczyzna zjawił się na początku lipca bieżącego roku. Przyszedł pod pretekstem wypożyczenia filmu. Zdaniem bibliotekarek zachowywał się podejrzanie, bo podczas swojej wizyty przechadzał się po całym budynku i zaglądał do pomieszczeń socjalnych.
Po raz kolejny w placówce był kilka dni później. Trafił tam w momencie, gdy w bibliotece odbywały się akurat warsztaty dla dzieci. - Wykorzystał okazję, że drzwi były otwarte. Wszedł do pomieszczenia socjalnego i wyjął pieniądze z torebki naszej koleżanki - mówi jedna z bibliotekarek.
Kobieta straciła 800 złotych. - Po tym zdarzeniu miałyśmy nadzieję, że już więcej się nie pojawi. Tym bardziej że doskonale wiedział o tym, że w bibliotece jest monitoring - dodaje pracownica biblioteki.
Za cel obrał kota
Mężczyzny nie spłoszył monitoring, ani fakt zgłoszenia kradzieży policji. Do biblioteki wrócił po trzech tygodniach. Chociaż placówka była jeszcze zamknięta dla czytelników, mężczyzna znalazł wejście z innej strony budynku. Tym razem pretekstem jego wizyty miało być zabranie jednego z kotów, mieszkających na stałe w bibliotece.
- Twierdził, że przyszedł zabrać kota, bo ten należy do niego. Była to oczywiście nieprawda, bo to nasz biblioteczny kot. Ewidentnie było widać, że kot był tylko pretekstem, czekał na moment żeby ponownie nas okraść. Mówił, że odbierze nam zwierzę i pokroi je na kotlety. Bynajmniej nie mówił tego w żartach. Mężczyzna był bardzo agresywny, ale udało nam się zmusić go, by opuścił bibliotekę. Od razu po tym zdarzeniu zawiadomiłyśmy policję - mówi bibliotekarka.
Nagranie ze zdarzenia zostało udostępnione w mediach społecznościowych biblioteki. - Zdecydowaliśmy się udostępnić nagranie z uwagi na to, że robi się bardzo niebezpiecznie. Boimy się nie tylko o koty, ale też o siebie i czytelników. Mamy do czynienia z osobą, po której wszystkiego można się spodziewać - mówi Barbara Gusman, dyrektor Powiatowej Biblioteki w Wejherowie.
Wpadł w ręce policji, wrócił do biblioteki
Do zatrzymania mężczyzny doszło w poniedziałek 8 sierpnia. Jak się okazało, miał on kraść nie tylko w bibliotece, ale również w jednej ze szkół podstawowych. Monitoring z biblioteki został zabezpieczony przez policję.
- Mężczyzna usłyszał zarzuty, grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności – poinformowała mł. asp. Karolina Pruchniak z referatu prasowego Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.
Ujęcie przez policję wcale nie zniechęciło go do ponownego odwiedzania biblioteki. Wrócił do niej w czwartek 11 sierpnia, chcąc rzekomo przeprosić bibliotekarki i poznać personalia osoby, którą miał okraść. Jak relacjonuje dyrektorka placówki - w toku rozmowy znowu miał stać się agresywny.
- Sprawę ponownie zgłosiłyśmy na policję. Na szczęście w bibliotece byli czytelnicy, w przeciwnym razie nie wiadomo jak mężczyzna mógłby się zachować - zaznacza dyrektorka.
W związku z tym zdarzeniem policja przesłuchała pracownice, które podczas czwartkowej zmiany miały do czynienia z mężczyzną.
- Zgromadzone materiały dołączymy do sprawy i prześlemy do oceny prokuratury - informuje mł. asp. Karolina Pruchniak.
Źródło: Powiatowa Biblioteka Publiczna w Wejherowie, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Powiatowa Biblioteka Publiczna w Wejherowie