Wpłynęła zgoda Sądu Okręgowego w Gdańsku na przesłuchanie 28 i 29 marca szefów Amber Gold Marcina P. i Katarzyny P. przez sejmową komisję śledczą - poinformowała w środę przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann z Prawa i Sprawiedliwości. Obrońca Marcina P. już zapowiedział, że jego klient nie chce odpowiadać na pytania komisji.
Przesłuchanie odbędzie się w gmachu Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżeni zostaną przewiezieni do Warszawy w policyjnym konwoju. - Komisja zwróciła się o zgodę na przesłuchanie oskarżonych małżonków P. i sędzia prowadząca sprawę taką zgodę wyraziła - podał Tomasz Adamski, rzecznik do spraw karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, przed którym od roku trwa proces małżonków P. za aferę Amber Gold. Oboje są aresztowani. - Jest to wymóg formalny – dodał Adamski - zawsze tak zwany organ dysponujący (czyli ten, w którego sprawie stosowane jest tymczasowe aresztowanie) musi wyrazić zgodę na wydanie osadzonych z aresztu i ich doprowadzenie w określone miejsce, na określoną czynność. Zaznaczył, że oskarżeni, tak jak w innych sprawach, zostaną przewiezieni przez policję – służbę konwojową.
Marcin P. jest w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. trafiła do aresztu w kwietniu 2013 r.
Marcin P. nie chce już zeznawać przed komisją
Były szef Amber Gold nie chce zeznawać przed sejmową komisją śledczą, mimo że wcześniej deklarował chęć złożenia wyjaśnień. Jak tłumaczy jego obrońca, zmienił zdanie tuż po wczorajszym przesłuchaniu przez łódzkich prokuratorów.
- W ocenie mojego klienta to przesłuchanie stanowiło formę nacisku na niego. Pytania dotyczyły bezpośrednio liny jego obrony, a w czynnościach nie mógł wziąć udział jego pełnomocnik - poinformował Michał Komorowski, obrońca P.
P. nie ma wyboru, będzie musiał się stawić przed komisją. Prawdopodobnie stanie się to jeszcze pod koniec marca, choć szef Amber Gold nie otrzymał jeszcze oficjalnego zawiadomienia. Może jednak nie odpowiadać na pytania członków komisji.
- Zamierzenie było takie, żeby złożyć oświadczenie przed komisją i pokazać jak działała spółka. Jest to obraz inny niż ten wykreowany przez media.Ale po wczorajszym przesłuchaniu przedstawimy stanowisko klienta dopiero w maju po przeprowadzeniu kluczowych dowodów w postępowaniu karnym - dodał Komorowski.
Grozi im 15 lat więzienia
Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według Prokuratury Okręgowej w Łodzi Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.
Prokuratura uznała, że oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold bada sprawę od września 2016 r.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa/mś / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty