Lech Wałęsa odniósł się do decyzji wojewody pomorskiego, która uniemożliwia Komitetowi Obrony Demokracji organizację rocznicy Porozumień Sierpniowych, w której były prezydent miast uczestniczyć. Obchody zorganizuje za to obecny zarząd NSZZ "Solidarność".
- Ja mogę tylko zwrócić uwagę panu wojewodzie, że "Solidarność", którą budowałem miała 10 milionów ludzi. Została resztówka, jakieś 500 tysięcy. Kto ma większe prawo do tego święta? – powiedział reporterowi TVN24 Lech Wałęsa. Odniósł się w ten sposób do decyzji Dariusza Drelicha, który przyznał NSZZ "Solidarność" prawo do organizacji obchodów Sierpnia 80 na Placu Solidarności w Gdańsku przez trzy lata.
Odebrać Solidarności Solidarność
- Zastanawiam się, by zażądać referendum, by zabrać znaczek "Solidarności" tym związkom, bo to nie jest "Solidarność", którą budowałem i o którą walczyłem – wzburzył się Wałęsa. Były prezydent dołączył tym samym do grupy osób krytykujących decyzję Drelicha.
- Wojewoda użył wytrychu – zapisu ostatnio przyjętego prawa o imprezach cyklicznych, które jest sprzeczne z prawami obywatelskimi, a które jest używane co miesiąc przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie – mówił z kolei podczas dzisiejszej konferencji prasowej Adamowicz.
Ta decyzja została wydana, aby podzielić gdańskie społeczeństwo na złogi i patriotów, na dobrych i złych ludzi. Po raz pierwszy od 1990 roku wojewoda ośmielił się powiedzieć "nie" jednej grupie społeczeństwa, by ta spotkała się na Placu Solidarności. Nie mają prawa, ani pan Śniadek, ani pan Drelich, by zabraniać komukolwiek spotykania się w przestrzeni publicznej. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska
Między młotem a kowadłem
Do godz. 19 w czwartek ma czas, aby podjąć decyzję, czy wyda decyzję odmowną dla imprezy KOD, na którą wcześniej wydał zgodę. Jeśli tego nie zrobi, to wojewoda może wydać tak zwaną decyzję zastępczą.
- Przemyślę wszystkie za i przeciw. Mogę pozostać przy swojej decyzji, ale wtedy wystawię się na zarzuty ze strony ministra Błaszczaka – tłumaczy prezydent Gdańska. - PiS chciałby mnie zamordować politycznie. Drogami legalnymi lub półlegalnymi – dodaje.
- To zaplanowana maszyneria państwa PiS. Ja nie będę w tym uczestniczył - rzucił pod koniec konferencji.
O decyzji wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha poinformowała w środę wieczorem jego rzeczniczka prasowa Małgorzata Sworobowicz. Wyjaśniła, że zgoda wojewody "została udzielona decyzją administracyjną".
Prawa na trzy lata
Zgoda dotyczy organizacji przez Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" uroczystości mających na celu uczczenie rocznic podpisania Porozumień Sierpniowych corocznie w dniu 31 sierpnia przez kolejne 3 lata począwszy od dnia 31 sierpnia br. w godzinach 12.00–19.30 - poinformowała rzecznik.
Decyzja wojewody pomorskiego oznacza, że - mimo zgody władz Gdańska - w wymienionych przez wojewodę godzinach w dniu 31 sierpnia na gdańskim Placu Solidarności własnych obchodów rocznicy podpisania Porozumień nie będzie mógł zorganizować pomorski KOD.
Moja decyzja została podjęta na wniosek. To eliminuje potencjalne zagrożenia bezpieczeństwa. Członkowie czy osoby popierające KOD mogą dołączyć do uroczystości organizowanych przez Solidarność, to przecież nie będzie zamknięty plac. Jeśli jednak ktoś przyjdzie zakłócać te uroczystości, to są od tego służby porządkowe. Jestem pewien, że policja tak zorganizuje swoje działania, żeby zabezpieczyć obchody przed nieprzyjemnymi incydentami. A takie zawsze mogą się wydarzyć powiedział Dariusz Drelich, wojewoda pomorski w Radiu Gdańsk
KOD pójdzie do sądu
– Na pewno odwołamy się od tej decyzji – zapewnia Radomir Szumełda, szef pomorskiego KOD. Szumełda podkreślił, że decyzja wciąż nie została opublikowana, ale kiedy to nastąpi, to na pewno ją zaskarżą do sądu. - Jeśli sąd podtrzyma decyzję wojewody, to w bezpośrednim sąsiedztwie, w miejscu związanym historycznie z sierpniem zorganizujemy swoją imprezę – mówi Szumełda.
Przedstawiciel KOD nie ukrywał zbulwersowania zachowaniem zarówno wojewody, jak i NSZZ "Solidarność". – To, co zrobiła "Solidarność", jest absurdalne. Oni mieli tylko w planach złożenie kwiatów o 18:30. My chcieliśmy nadać temu charakter obywatelski, zrobić coś dla mieszkańców – uważa.
- Jest mi smutno. Odbiera się nam i mieszkańcom radość świętowania tego dnia, możliwość wymiany poglądów. To ma tak niewiele wspólnego z duchem i dziedzictwem Sierpnia 80 – dodaje Szumełda. – W zamian dostaniemy kółko wzajemnej adoracji. Finał będzie taki, że na obchodach będą tylko politycy PiS i Solidarności – dodaje. Podkreśla, że przecież na ich obchody również zapraszali przedstawicieli związków zawodowych.
Konflikt interesów
W ramach obchodów rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "S" zaplanował na 31 sierpnia uroczyste posiedzenie w Sali Akwen w budynku "S". Następnie, jak co roku, w Bazylice św. Brygidy (o godz. 17.), odbędzie się msza, po której wyruszy marsz na Plac Solidarności pod historyczną bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej, gdzie złożone zostaną kwiaty.
Tego samego dnia, pomorski KOD zaplanował zorganizowanie na Placu Solidarności pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców całodniowych obchodów, których zwieńczeniem ma być zaplanowany na godzinę 19. wiec, w którym mają wziąć udział m.in. pierwszy przywódca "S" Lech Wałęsa oraz być może dawny działacz "S" Władysław Frasyniuk. Zgodę na takie uroczystości KOD otrzymał od prezydenta Gdańska.
W piśmie, udostępnionym w środę mediom, prezydium komisji zakładowej NSZZ "S" Stoczni Gdańskiej, zwróciło się do wojewody pomorskiego o "rozpatrzenie działań prawnych zabezpieczających uroczystości rocznicowe organizowane przez NSZZ 'Solidarność'".
KOD zagraża bezpieczeństwu publicznemu
"W tym samym czasie Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz wydał zgodę na organizację manifestacji dla tzw. KOD-u. Organizacja tej manifestacji w tym samym czasie zagraża bezpieczeństwu publicznemu z powodu uczestniczenia w niej środowisk związanych ze służbą bezpieczeństwa oraz nieprzychylnych dla NSZZ 'Solidarność'" – napisało kierownictwo stoczniowej "S" w piśmie do wojewody.
Na początku kwietnia 2017 roku weszła w życie nowelizacja Prawa o zgromadzeniach autorstwa posłów PiS, którą parlament uchwalił w grudniu 2016 roku. Nowe zasady dały między innymi możliwość otrzymania zgody na zgromadzenia cykliczne.
Wojewoda wykorzystał furtkę
Zgodnie z nowelą prawa, wojewoda może wydać zgodę na cykliczne organizowanie zgromadzeń publicznych w tym samym miejscu przez trzy lata z rzędu. W myśl nowych przepisów, organ gminy ma wydawać decyzję o zakazie zgromadzenia, jeżeli zostało zaplanowane w miejscu i czasie, w którym odbywa się zgromadzenie cykliczne. Od decyzji przysługuje odwołanie do sądu.
Za cykliczne uważane są takie zgromadzenia, które są organizowane przez ten sam podmiot w tym samym miejscu lub na tej samej trasie, co najmniej cztery razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, pod warunkiem, że odbywały się w ciągu ostatnich trzech lat i miały na celu upamiętnienie "w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń".
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24