Strażacy z Tokar (woj. pomorskie) z pomocą mieszkańców uratowali młodego bociana, który wypadł z gniazda i nie potrafił wrócić.
Bocian wypadł z gniazda w ubiegły czwartek. Spadł do jednego z ogrodów, przespacerował przez ulicę i przysiadł na piasku przy najbliższym domu.
- Od razu zareagowałam. Zadzwoniłam miejscowego strażaka Tomasza Węsiory z pytaniem, czy miejscowa jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej dysponuje sprzętem niezbędnym do przeprowadzenia takiej akcji – informuje Halina Ulkowska z Tokar (gm. Przodkowo)
W akcji ratowniczej uczestniczyli mieszkańcy Tokar i strażacy. - Bociana złapaliśmy sposobem domowym, cała akcja trwała jakieś pół godziny. Najpierw musieliśmy poszukać po sąsiadach siatki, która by się do tego nadawała, potem zagoniliśmy go do bramki na polu golfowym, które było niedaleko – relacjonuje Tomasz Węsiora z OSP.
Wyłączyli prąd na czas akcji
Strażacy nie mogli jednak od razu przenieść młodego bociana do jego gniazda, bo znajdowało się ono na słupie energetycznym. Konieczne było czasowe wyłączenie prądu.
- Noc ptak spędził w klatce. Rano przyjechali strażacy z Kartuz z podnośnikiem i bezpiecznie umieścili bociana w gnieździe – mówi Węsiora. - Właśnie wtedy trzeba było wyłączyć prąd w miejscowości. Cała akcja na szczęście poszła szybko i sprawnie - dodaje.
Jak twierdzą mieszkańcy, bociany traktują Tokary jak swój drugi dom. - W centrum naszej wsi, przy sklepie spożywczym założyły swoje gniazdo. Wiosną czekamy na ich przylot, obserwujemy jak dorastają młode, są częścią naszej społeczności – mówi pani Halina.
Autor: mcz/dg/ws/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Halina Ulkowska