Rzuci parlament dla fotela prezydenta Słupska? - Sięgam po rękawicę, która została rzucona – deklaruje w rozmowie z tvn24.pl Robert Biedroń. Według posła to walka o umierające miasto. - Potrzeba tu kogoś, kto podłączy respirator, a do mnie kolejki ludzi ustawiają się jak do lekarza – przekonuje.
Swój start w walce o fotel prezydenta Słupska w wyborach samorządowych Robert Biedroń ogłosił na początku września. A dlaczego akurat tu? Bo, choć jak sam przyznaje niewiele go łączy z tym miastem, bo pochodzi z Podkarpacia, a mieszka w Warszawie to "czuje się w nim jak w domu".
- Jak pani przyjdzie na mój dyżur w Słupsku to zobaczy kolejkę ludzi jak do lekarza. Tak wiele ludzi wierzy, że ja jestem w stanie im pomóc, rozwiązać ich problemy – mówi Biedroń.
Czy Słupsk jest gotowy na prezydenta z Warszawy, w dodatku zadeklarowanego geja? Biedroń twierdzi, że tak. - Dziesięć lat temu usłyszałem, że ze względu na swoją orientację seksualną nie powinienem być politykiem. Teraz widzę jak ludzie pozytywnie na mnie reagują, także dlatego, że otwarcie o tym mówiłem – przekonuje.
Więcej chleba, mniej igrzysk
Otwarcie też krytykuje obecną władzę, bo - jak twierdzi - to właśnie obecnie urzędujący prezydent Maciej Kobyliński doprowadził do tego "organizując imprezy na bogato", że Słupsk jest dziś jednym z najbardziej zadłużonych miast Polski (zadłużenie miasta to 260 mln zł, które sięga dozwolonej przepisami granicy - red.).
- Nie można sobie pozwolić na Bizancjum w tak biednym mieście. Jak się ma tak olbrzymią rzeszę osób bezrobotnych, to inwestowanie w igrzyska, kiedy nie ma chleba, jest naprawdę nie najlepszym pomysłem – mówi Biedroń. Sam deklaruje, że z limuzyny przesiądzie się na rower.
Ludzie Biedronia
Razem z Robertem Biedroniem z list komitetu wyborczego "Nareszcie zmiana" startuje 46 osób. - To specjaliści, osoby zaangażowane w organizacje pozarządowe, osoby reprezentujące różne środowiska. Ludzie młodzi, starsi, policjanci, pielęgniarki, lekarze, nauczyciele – wylicza poseł.
Ich priorytety to oddłużenie Słupska, sprowadzanie nowych inwestorów, rozwój energii odnawialnej i połączenie miasta z morzem, a więc budowa dróg do nadmorskich kurortów.
- Wyobrażacie sobie, że nie ma porządnej drogi ze Słupska do brzegu morza. Ze Słupska do Ustki nie można przejechać na rowerze, to jakiś absurd kompletny – argumentuje Biedroń.
Zastrzega jednak, że nie zamierza sam decydować o mieście. - Nie wyobrażam sobie miasta, które jest rządzone, o mieście mają współdecydować mieszkańcy. Nie może być tak jak dzisiaj jest w Słupsku, że nie ma konsultacji społecznych z prawdziwego zdarzenia – ocenia.
Powalczą o fotel prezydenta
W wyborach samorządowych o fotel prezydenta Słupska o swoją pierwszą kadencję zawalczy też wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk, który cieszy się poparciem swojego szefa, obecnego prezydenta miasta Macieja Kobylańskiego.
Startują ponadto Zbigniew Konwiński poseł Platformy Obywatelskiej, Robert Kujawski z PiS, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Słupsku, Andrzej Twardowski prezes klubu koszykówki Energa Czarni Słupsk oraz Aleksander Jacek ze Stowarzyszenia "Nasz Słupsk".
Pożegna się z mandatem
Wygrana w listopadowych wyborach samorządowych oznaczać dla Biedronia będzie rezygnację z mandatu posła. W 2011 roku dostał się do parlamentu z poparciem 17 tysięcy mieszkańców Pomorza.
Jakie nastroje w Słupsku są przed wyborami samorządowymi:
ZOBACZ RAPORT TVN24.pl - WYBORY SAMORZĄDOWE 2014
Autor: Wioleta Stolarska/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24