Nagrania wypowiedzi kandydata PiS na prezydenta Elbląga Jerzego Wilka, które ujawniono w internecie przed II turą tamtejszych wyborów, nie stanowią całości i zostały zmontowane z różnych nagrań - wynika z ekspertyzy wykonanej na zlecenie elbląskiego sądu.
O końcowych wnioskach z opinii dotyczącej nagrań, sporządzonej przez biuro ekspertyz kryminalistycznych z Torunia, poinformowała w czwartek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu Dorota Zientara.
"Przepraszam za PiS"
Nagrania rozmów kandydata PiS - nazywane przez media "taśmami Wilka" lub "taśmami prawdy" - pojawiły się w internecie przed II turą ubiegłorocznych wyborów prezydenckich w Elblągu. Anonimowa osoba zamieściła je pod tytułem "Przepraszam za PiS".
Słychać na nich wypowiedzi Wilka o kulisach referendum, w którym odwołano miejskie władze związane z PO, niepochlebne opinie o kilku lokalnych politykach oraz liczne wulgaryzmy. Wilk nie zaprzeczał wówczas, że to jego głos. Twierdził jednak, że były to prywatne "męskie" rozmowy, które "zostały pocięte i wykorzystane po to, żeby mu zaszkodzić".
"Wspomagane przez nie zawsze wierny dubbing"
Biegły stwierdził, że "wypowiedzi nie są ciągłe, są wyreżyserowane, wspomagane przez nie zawsze wierny dubbing tekstowy. Pliki są poskładane z mniejszych plików, także plik czwarty o nazwie "Wywiad z Jerzym Wilkiem" nie jest ciągły i został zrealizowany po znacznych modyfikacjach reżysera dźwięku i obrazu".
Autor tej ekspertyzy dr hab. Bronisław Młodziejowski ocenił również, że badania komputerowe zapisów audiowizyjnych, dostarczonych mu na płycie CD-R w postaci czterech plików wykazały, iż nie jest to zapis oryginalny. Pliki zostały zapisane z innego nośnika, względnie nośników i prawdopodobnie nie jest to pierwsza kopia.
Radna pozwała Wilka, bo poczuła się urażona
Sąd zlecił ekspertyzę autentyczności nagrań w związku ze sprawą cywilną, którą wytoczyła obecnemu prezydentowi Elbląga radna PO Maria Kosecka. Poczuła się ona urażona wypowiedziami Wilka na swój temat i zażądała przeprosin za naruszenie dóbr osobistych oraz wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Dostarczyła nagrania, które miałyby być dowodem w sprawie. Opinia biegłego została już przekazana obu stronom sporu. Jak poinformowała sędzia Zientara, powódka zgłosiła zastrzeżenia do tej opinii, które oceni sąd.
- Prezydent Wilk zapoznał się z tą opinią, jednak nie chce jej komentować do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sądowego - poinformowała jego rzeczniczka Monika Borzdyńska.
W jej ocenie opinia stanowi potwierdzenie tego, co prezydent przekazał w oświadczeniu z lipca 2013 roku, wydanym po ujawnieniu nagrań.
Wilk napisał wówczas, że ktoś zmontował jego prywatne rozmowy, podsłuchane niezgodnie z prawem. - Nagrania zostały spreparowane w ten sposób, że autor zmieniał sens moich wypowiedzi, które zostały wyrwane z kontekstu. Oczywiście nie przypuszczałem, że zostaną one kiedykolwiek zarejestrowane i upublicznione, co nie zmienia faktu, że znalazły się tam fragmenty, które mogły urazić niektóre osoby. (...) W związku z tym, jeżeli ktokolwiek z Państwa poczuł się urażony, pragnę szczerze przeprosić za moje niefortunne wypowiedzi - pisał w tym oświadczeniu.
"Brudna kampania" w Elblągu
W II turze ubiegłorocznych wyborów prezydenckich w Elblągu Wilk pokonał kandydatkę Platformy posłankę Elżbietę Gelert. Pojawienie się w przeddzień tego głosowania tzw. "taśm Wilka" politycy PiS nazwali "brudną kampanią". Działacze Platformy zapewniali natomiast, że nie mają z tym nic wspólnego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/r / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.jerzywilk.pl