Wypadek wygląda dramatycznie. Siła uderzenia prawie przewraca auto i spycha je na dwóch pieszych stojących na chodniku. Tylko cudem nie dochodzi do tragedii.
Centrum Szczecina, środek dnia. Kierująca mercedesem wjeżdża na skrzyżowanie ulic Jagiellońskiej i Bohaterów Warszawy. Pali się czerwone światło. 22-letnia kobieta nie zauważa nawet, że na sąsiednim pasie auto czeka na zmianę sygnalizatora.
Jak na dłoni
Mercedes uderza w prawidłowo jadącego nissana almerę, którym jedzie 52-letni mężczyzna. Ma on zainstalowaną kamerkę na przedniej szybie. Nagrywa całe zdarzenie.
Impet uderzenia kumuluje się na prawym przednim kole. Przez to samochód przechyla się i kontynuuje jazdę na dwóch lewych kołach. Gwałtownie skręca w kierunku chodnika, na którym stoi dwóch nastolatków. Chłopcy odskakują w ostatnim momencie.
Samochód wbija się w przeszklone wejście do klatki schodowej. Szyba pęka całkowicie. Słychać, jak ktoś, prawdopodobnie jeden z nastolatków, pyta: Coś się panu stało?
Według świadków 22-letnia kierująca mercedesem miała początkowo bronić się, że też miała "zielone". Sytuacja wyklarowała się dopiero po przyjeździe radiowozu.
Zakończyło się mandatem
- Policjanci obejrzeli na miejscu monitoring. Nie mieli wątpliwości i ukarali kobietę 500-złotowym mandatem. Obie osoby prowadzące pojazdy były trzeźwe – relacjonuje nam kom. Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- To było klasyczne wjechanie na czerwonym – ocenia Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - Kierująca ewidentnie była rozkojarzona, a tych dwóch młodzieńców mogłoby bardzo ucierpieć, gdyby nie byli zwróceni twarzą do skrzyżowania i nie mieli takiego refleksu – dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: TVN24 Szczecin