Kamera monitoringu w miejskim autobusie zarejestrowała niezrozumiałe zachowanie kierowcy samochodu dostawczego, który przez chwilę blokował drogę karetce pogotowia. Sprawa została zgłoszona policji.
Maciej Patulski, kierowca miejskiego autobusu w Szczecinie, podczas pracy zawsze ma zamontowaną kamerkę, która rejestruje zachowania innych użytkowników ruchu. 29 stycznia nagrał nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy białego samochodu dostawczego.
Jechał lewym pasem, a za nim karetka pogotowia na sygnale. Choć przez dłuższy fragment drogi miał możliwość ustąpienia drogi pojazdowi uprzywilejowanemu, nie zrobił tego. Blokował drogę karetki, jadąc lewym pasem.
"Uważają się za panów drogi"
- Karetka miała włączone sygnały dźwiękowe i świetlne, siedziała mu na plecach przez dłuższą chwilę, więc musiał ją widzieć w lusterkach i musiał słyszeć. Jednak jechał przed tą karetką i nie zjeżdżał na bok – opowiada Patulski. Przyznaje, że teoretycznie karetka mogła w pewnym momencie ominąć go prawą stroną, ale wtedy, jeśli samochód zjechałby również na prawo, mogłoby to stworzyć niebezpieczną sytuację.
- Auto w końcu zjechało, ale w sytuacji ratowania życia liczy się każda sekunda – przypomina Patulski. Relacjonuje, że sytuacja była tak chaotyczna, że samochody zaczęły wymijać karetkę prawym pasem. – Niestety, często widzę, że kierowcy nie wiedzą, jak zachować się, gdy jedzie karetka – twierdzi pan Maciej.
Ratownik medyczny ze Szczecina Przemysław Kaczmarek ocenia, że korytarz życia w miastach działa dużo gorzej niż na autostradach. Zachowanie kierowcy - w jego ocenie - zawiodło także w tej sytuacji. - W tej sytuacji mogliśmy jedynie przyhamować. Musimy pamiętać, że karetka nie może skakać z pasa na pas z tego względu, że mamy z tyłu pacjenta, który może być w ciężkim stanie - ocenia Kaczmarek. - Niestety, kierowcy uważają się za panów drogi - dodaje.
Nagranie Patulski przesłał na policję, która oceni, czy i jak ukarać kierowcę białego busa.
Źródło: TVN24 Szczecin/Autobusem po Szczecinie
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Patulski, Autobusem po Szczecinie