Do Fortu Gerharda w Świnoujściu trafiła bluza marynarza i korespondencja z frontu znalezione trzydzieści lat temu we wraku jednego z niemieckich okrętów. Mając szczątkowe informacje z listów, pasjonaci historii próbują odnaleźć rodzinę żeglarza i ustalić, jak potoczyły się jego powojenne losy.
W czwartek 16 lutego w Forcie Gerharda, w którym mieści się Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, na ekspozycję trafiła bluza marynarza i listy z frontu, które zostały znalezione 30 lat temu we wraku jednego z niemieckich okrętów. - To jest dar od kolekcjonera, który przez przypadek wyłowił go 30 lat temu. Podczas połowów wyciągnięto szafkę ze specjalną skrzyneczką. Ci ludzie, którzy łowili nie zdawali sobie sprawy, że pod nimi jest wrak. Po otwarciu skrzynki okazało się, że są w niej pamiątki osobiste po jednym z marynarzy, który służył na tym okręcie - mówi PAP Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda.
Choć skrzynia była częściowo rozszczelniona, dzięki temu, że jej zawartość trafiła do pasjonata historii, wszystko zostało dobrze zabezpieczone.
- Rzadko się zdarza, żeby z głębin morza wyciągać przedmioty papierowe, które zachowały się w tak dobrym stanie. Z listów dowiadujemy się, że ten marynarz był szkolony w Świnoujścia i po szkoleniu podstawowym został przeniesiony na niemiecki okręt. To oczywiście są fragmenty, ale z tych paru słów mamy imię i nazwisko, udało nam się też zlokalizować go na liście załogowej niemieckiego okrętu marynarki wojennej - podkreśla Piwowarczyk.
Historycy badają losy marynarza
Listy, które znaleziono we wraku, pochodzą z 1944 roku. Zdaniem historyków, marynarz, do którego należały rzeczy, mógł przeżyć II wojnę światową. Nie ma go bowiem na liście żołnierzy poległych na tym okręcie. Teraz pasjonaci historii próbują odnaleźć rodzinę marynarza i ustalić, jak potoczyły się jego losy. Dzięki metce z nazwiskiem znajdującej się na bluzie i danymi adresata na kopertach udało się ustalić, że marynarz pochodził z okolic Gniezna.
- Mamy już jakąś wiedzę pochodzącą z książek adresowych na temat miejsca, gdzie ta rodzina mieszkała i będziemy się starali dotrzeć do potomków tego człowieka i dowiedzieć się o nim czegoś więcej – zapewnia Piwowarczyk.
Źródło: PAP