Nie wszystko złoto co się świeci. Przekonał się o tym jubiler z Pucka, który padł ofiarą oszusta. Zapłacił mężczyźnie ponad 3 tys. zł za podrobioną sztabkę złota. 23-latek wpadł w policyjną zasadzkę przez własną chciwość. Wrócił do jubilera sprzedać kolejne podrobione sztabki. Teraz za oszustwo grozi mu nawet 8 lat więzienia.
Młody mężczyzna sprzedał jubilerowi w Pucku sztabkę złota za 3 tys. zł. Ta na pierwszy rzut oka nie wzbudzała żadnych podejrzeń. Dopiero po dłuższej chwili jubiler zorientował się, że padł ofiarą oszusta.
- Po dłuższych oględzinach jubiler stwierdził, że sztabka jest z zupełnie innego metalu, a złotem została tylko powleczona. Od raz nas o tym poinformował. Zabezpieczyliśmy monitoring i wytypowaliśmy podejrzane osoby - opowiada sierż. sztab. Justyna Olszewska z puckiej policji.
Wpadł w zasadzkę
Policjanci przypuszczali, że mężczyzna może wrócić w to samo miejsce, dlatego przygotowali zasadzkę. Wkrótce mężczyzna ponownie pojawił się u jubilera. Tym razem miał ze sobą cztery "sztabki złota". Był bardzo zaskoczony, kiedy zobaczył policjantów.
- Mężczyzna odmówił złożenia wyjaśnień. Usłyszał za to dwa zarzuty: oszustwa oraz usiłowanie oszustwa. prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny. Dwa razy w tygodniu musi się stawiać na komendzie - mówi Olszewska.
Śledczy sprawdzają czy 23-latek jeszcze komuś oferował podrobione sztabki złota. Ustalają też skąd je ma. Za oszustwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: shuterstock