Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł w środę, że były dziennikarz, a także były redaktor naczelny „Rzeczpospolitej" mają przeprosić prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego w związku z publikacjami dotyczącymi tzw. afery sopockiej i zapłacić mu 5 tysięcy zł zadośćuczynienia.
Karnowski pozwał byłego redaktora naczelnego "Rz" Pawła Lisickiego oraz byłego dziennikarza tej gazety Piotra Kubiaka za cykl kilkudziesięciu artykułów o tzw. aferze sopockiej. Prezydent Sopotu domagał się od nich przeprosin oraz zapłaty po 250 tys. zł zadośćuczynienia. Dziennik ujawnił tę sprawę w lipcu 2008 r.
Przeprosiny trzykrotnie, na pierwszej stronie
Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł w środę, że powództwo Karnowskiego było zasadne i nakazał obu pozwanym zamieścić trzykrotnie na pierwszej stronie dziennika, w którym niegdyś pracowali oświadczenia, w których przeproszą powoda.
W oświadczeniach tych ma znaleźć się m.in. sformułowanie, że zamieszczająca je osoba "wyraża ubolewanie i przeprasza pana Jacka Karnowskiego prezydenta miasta Sopotu" za opublikowanie na łamach dziennika "jednoznacznych sformułowań wskazujących jakoby Jacek Karnowski złożył korupcyjną propozycję, w której żądał dwóch mieszkań w zamian za pomoc w uzyskaniu zezwolenia na rozbudowę kamienicy w Sopocie, co naruszyło dobra osobiste pana Jacka Karnowskiego". Poza papierowym wydaniem gazety, oświadczenia mają też być publikowane przez miesiąc na stronie internetowej dziennika. Poza tym pozwani mają też wpłacić pozwowi 5 tysięcy zł.
Prowadząca proces sędzia Urszula Malak, uzasadniając wyrok wskazała, że w części wskazanych przez powoda artykułów "Rz", gazeta "przedstawiała jednoznaczne stwierdzenia, iż powód złożył korupcyjną propozycję", choć takiego faktu nie potwierdzały "żadne orzeczenia sądowe".
Zdaniem sądu dziennikarz i redaktor złamali tym samym art. 13 Prawa prasowego, który mówi: "nie wolno wypowiadać w prasie opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji".
Karnowski domagał się pół miliona
Zasądzenie 5 tys. zł, a nie żądanej przez Karnowskiego kwoty pół miliona zł zadośćuczynienia sędzia umotywowała faktem, że naruszenie jego czci "tylko w niewielkiej części było skutkiem działań pozwanych". Zdaniem sadu niedogodności, jakich doznał prezydent miasta "były dotkliwe, ale nie sposób przypisać ich wszystkich pozwanym". Ani powoda, ani żadnego z pozwanych nie było w sądzie na ogłoszeniu wyroku.
Reprezentujący byłych pracowników "Rz" mecenas Michał Majkowski zapowiedział, że decyzje co do ewentualnego odwołania się od wyroku jego klienci podejmą po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. "Na pewno jestem szczęśliwy, że co do znaczącej części żądań pana Jacka Karnowskiego powództwo zostało oddalone" – powiedział dziennikarzom adwokat, przypominając, że Karnowski żądał kwoty 500 tys. zł.
Z kolei pełnomocnik Karnowskiego mec. Wojciech Grodzicki powiedział dziennikarzom, że "wyrok stanowi moralną satysfakcję" dla powoda, choć "niewątpliwie nie rekompensuje wszystkich doznanych przez niego krzywd dotyczących utraty dobrego imienia i naruszenia jego wizerunku". "Wyrok podkreśla również znaczenie rzetelnej pracy dziennikarskiej w demokratycznym państwie" – zauważył prawnik.
Karnowski wielokrotnie podkreślał w trakcie procesu, że publikacje "Rz" przyniosły jemu samemu i jego rodzinie duże szkody materialne, a także niematerialne. W sądzie przekonywał m.in., powołując się na wycenę autorstwa jednej z firm zajmujących się monitoringiem mediów, że aby odwrócić negatywne skutki, jakie przyniosły jego wizerunkowi publikacje "Rz", trzeba by wydać dwa miliony zł.
Karnowski uniewinniony w "aferze sopockiej"
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zajmowała się śledztwem w sprawie. Karnowskiego od lipca 2008 r. Śledczy oskarżyli go o osiem czynów, w tym siedem natury korupcyjnej. Według nich Karnowski miał m.in. przyjmować darmowe naprawy samochodów i prace budowlane od sopockich przedsiębiorców.
Najpoważniejszy zarzut związany był z zawiadomieniem złożonym przez przedsiębiorcę Sławomira Julkego, który twierdził, że Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za przychylność urzędników ws. planowanej przez Julkego przebudowy strychu w sopockiej kamienicy.
Prokuratura trzykrotnie kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Dwukrotnie sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w jednym przypadku sąd zdecydował także o umorzeniu niektórych zarzutów. Część wątków umorzyła też sama prokuratura apelacyjna. Z kolei wątek dotyczący oskarżeń Julkego został umorzony przez prokuraturę w Szczecinie.
Autor: gp / Źródło: PAP