To emerytowany pilot odpowiada za wypadek lotniczy w Czystej koło Słupska (woj. pomorskie) - twierdzą śledczy. Mark B. usłyszał już zarzuty. Pilot usiadł za sterami niezarejstrowanego śmigłowca, nie miał też polskiej licencji.
Do wypadku doszło w maju ubiegłego roku. To wtedy w Czystej koło Słupska runął śmigłowiec. Słupska prokuratura ustaliła, że za sterami maszyny siedział obcokrajowiec Mark B., emerytowany pilot.
Jak podaje Radio Gdańsk, mężczyzna usłyszał już zarzuty.
Zdaniem prokuratury pilot złamał przepisy lotnicze. Ponadto Mark B. nie miał polskiej licencji i nie powinien pilotować śmigłowca. Śledczy zarzucają mu również spowodowanie wypadku w ruchu lotniczym.
Zarzuty dla rolnika
- Przez to, że udostępnił niesprawny śmigłowiec i to bez wymaganych wpisów naraził pasażerów śmigłowca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Do tego jedna z osób, które znajdowały się na pokładzie odniosła obrażenia - wylicza Młynarczyk.
Teraz rolnikowi grozi nawet 5 lat więzienia.
Śmigłowiec runął na ziemię
Załoga wystartowała 1 maja z Zegrza Pomorskiego, ok. godz. 15. Chcieli dolecieć do jednej z posesji w Witkowie (gm. Smołdzino). Zanim śmigłowiec wzbił się w powietrze został dwukrotnie sprawdzony najpierw przez mechanika, potem przez pilota.
W swoim raporcie komisja podkreślała, że nie ma pewności kto tak naprawdę kierował śmigłowcem. „Jak ustalono pilot wykonywał lot z prawego fotela, a na lewym fotelu pilota siedział rolnik - właściciel śmigłowca. Po 40 minutach miał usłyszeć nieregularną pracę silników, które za moment zgasły” – poinformowała komisja w raporcie.
Eksperci z Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych potwierdzili informacje, że śmigłowiec nie posiadał wymaganych dokumentów, obowiązkowego ubezpieczenia OC i nie został zarejestrowany. Ponadto pilot nie miał uprawnień. CZYTAJ WIĘCEJ O RAPORCIE KOMISJI
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa
Źródło zdjęcia głównego: Lębork News