- Do tragicznego wypadku doszło 23 czerwca 2024 roku na skrzyżowaniu ulic Garncarskiej i Wiejskiej w Słupsku. Gerard B., prowadzonym przez siebie mercedesem, wjechał w motocykl kierowany przez policjanta, który zmarł w szpitalu trzy dni później.
- Gerard B., wcześniej prowadząc szaleńczą jazdę, łamiąc przepisy ruchu drogowego, przejeżdżał przez ulice Szczecińską, Kołłątaja, Wojska Polskiego, Anny Łajming, plac Zwycięstwa, Jana Pawła II, Zamkową, Garncarską" - przekazała prokuratura.
- Gerard B. usłyszał między innymi zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Narzędziem miał być kierowany przez niego samochód. Groziło mu za to dożywocie. Teraz postępowanie zostanie umorzone.
Dwóch biegłych psychiatrów sporządziło opinię o stanie zdrowia Gerarda B., który 23 czerwca 2024 roku śmiertelnie potrącił w Słupsku (woj. pomorskie) jadącego na motocyklu policjanta.
- Według opinii sporządzonej przez biegłych Gerard B. był niepoczytalny w chwili zdarzenia. Stanowi on też zagrożenie dla otoczenia - mówi nam Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Mężczyzna nie stanie więc przed sądem, a postępowanie zostanie umorzone. Jak tłumaczy Wnuk, w takiej sytuacji jedyną decyzją, jaką może podjąć prokurator, jest skierowanie do sądu wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci umieszczenia B. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
- Nawet do końca życia może przebywać w zakładzie - dodaje prokurator Paweł Wnuk.
O opinii biegłych pierwszy poinformował portal gp24.pl.
Jechał o ponad 100 km/h za szybko
Do tragicznego wypadku doszło 23 czerwca 2024 roku na skrzyżowaniu ulic Garncarskiej i Wiejskiej. Gerard B., prowadzonym przez siebie mercedesem, wjechał w motocykl kierowany przez Rafała Fortuńskiego, funkcjonariusza i wykładowcę słupskiej Szkoły Policji. Policjant w wyniku odniesionych rozległych obrażeń wewnętrznych zmarł w słupskim szpitalu trzy dni później.
Jak przekazała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Słupsku, "Gerard B. wcześniej prowadząc szaleńczą jazdę, łamiąc przepisy ruchu drogowego przejeżdżał po ulicach Szczecińskiej, Kołłątaja, Wojska Polskiego, Anny Łajming, Plac Zwycięstwa, Jana Pawła II, Zamkowej, Garncarskiej".
"Mężczyzna wielokrotnie przekroczył dopuszczalną prędkość podczas całego przejazdu, kilkukrotnie na ulicy Szczecińskiej i Kołłątaja poruszał się przeciwnym pasem ruchu, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, a w tym na skrzyżowaniu ulicy Garncarskiej i Wiejskiej wjeżdżając na skrzyżowanie na czerwonym świetle z prędkością od 152 do 156 kilometrów na godzinę, nie reagując na sygnalizację świetlną, ponad trzykrotnie przekraczając dozwoloną w terenie zabudowanym prędkość nie zachowując jakiejkolwiek ostrożności w obrębie skrzyżowania" - dodano.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać moment wypadku.
Gerard B. usłyszał między innymi zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Narzędziem miał być kierowany przez niego samochód. Groziło mu za to dożywocie. Teraz postępowanie zostanie umorzone.
Autorka/Autor: MAK/gp
Źródło: tvn24.pl/Prokuratura Okręgowa w Słupsku
Źródło zdjęcia głównego: Nagranie z monitoringu