Sklep charytatywny okradziony. Złodzieje, udając klientów, wynieśli dwutygodniowy utarg

Słupski sklep charytatywny padł łupem złodziei. Ukradziono dwutygodniowy utarg
Do zdarzenia doszło w Słupsku
Źródło: Google Earth

Ponad pięć tysięcy złotych - tyle utargu wynieśli złodzieje, którzy udając zwykłych klientów, okradli sklep charytatywny w Słupsku. Fundacja Przystań, która zatrudnia w nim osoby z niepełnosprawnościami, apeluje o pomoc w odnalezieniu sprawców.

Sklep charytatywny prowadzony przez Fundację Przystań został otwarty w maju ubiegłego roku. Powstał w budynku przy ul. Wojska Polskiego 50, należącym do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Asortyment sklepu to rzeczy przynoszone do niego przez darczyńców. Dochód ze sprzedaży zasila konto fundacji, która realizuje z niego swoje cele statutowe. 24 pracowników sklepu to osoby z niepełnosprawnościami, zatrudnione na pół i ćwierć etatu.

Do kradzieży doszło w środę, 16 sierpnia, tuż przed zamknięciem sklepu. Chwilę wcześniej do torebki ukrytej pod ladą pracownica sklepu schowała ponad dwutygodniowy utarg. Tego dnia miały zostać wpłacone do wpłatomatu.

- To był zbieg okoliczności. Zwykle nie przechowujemy tak dużych sum. Pech chciał, że nasza pracownica była przez 2 tygodnie na urlopie, więc zastępujący ją ekspedienci nie wpłacali utargu do bankomatu. Na dodatek ostatnio dostaliśmy naprawdę fajne i wartościowe rzeczy, prosto od producenta, które mocno podniosły nam utarg. A żeby tego było mało, w dniu kradzieży została sprzedana sukienka ślubna - tłumaczy Jolanta Książek z zarządu Fundacji Przystań.

W pewnym momencie do środka weszła klientka, która wcześniej przyglądała się witrynie. Chwilę po niej do sklepu weszła kolejna osoba. Mężczyzna poprosił ekspedientkę o pokazanie mu skórzanej kurtki, która znajdowała się na tyłach sklepu.

- Pracownica pomogła klientowi, po czym szybko wróciła. Po powrocie z zaplecza sklepu zauważyła, że kobieta zniknęła, a torebka została ruszona i wystaje z niej portfel. Obsługiwany przez nią wcześniej mężczyzna również szybko ruszył w stronę drzwi. Najwyraźniej oboje musieli być w zmowie – mówi Książek.

Ekspedientka wybiegła ze sklepu, krzycząc, że została okradziona. Zobaczyła, jak jej klient oddala się w kierunku dworca PKP. Niestety musiała wrócić do sklepu, bo do środka wszedł kolejny klient.

Sprawę bada słupska policja

Pracownicy Fundacji Przystań proszą wszystkich świadków zdarzenia o kontakt ze słupską policją lub o zgłoszenia na numer alarmowy 112. Ekspedientce, która była świadkiem zdarzenia, udało się dokładnie zapamiętać rysopisy podejrzanych.

Klienta opisała jako łysego mężczyznę w wieku około 50 lat. Mężczyzna ma około 165 cm i jest "przy sobie". W momencie zdarzenia ubrany był w koszulkę polo w różowym kolorze.

Kobieta jest podobnego wzrostu i również może mieć około 50 lat. Ma włosy w kolorze blond, a charakterystycznym elementem jej ubioru były beżowe sandały z kokardami.

Wezwani na miejsce policjanci dokładnie sprawdzili rejon sklepu i pobliskie ulice.

- Mundurowi wykonali oględziny, sporządzili dokumentację fotograficzną i zabezpieczyli ślady. Na ich podstawie będą ustalać dokładne okoliczności i sprawców przestępstwa - informuje Jakub Bagiński, rzecznik słupskiej policji.

W sklepie charytatywnym nie ma co prawda monitoringu, ale fundacja liczy na to, że sprawców zdołały uchwycić kamery, które są zlokalizowane wzdłuż ulicy Wojska Polskiego.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: