Archeolodzy i etnolodzy zakończyli miesięczną wyprawę w poszukiwaniu słowiańskiej twierdzy w Maroku. Naukowcom udało się wytypować wstępną możliwą lokalizację Qarjat as-Saqaliba, warownej osady założonej przez zbuntowanych słowiańskich niewolników z przełomu IX i X w.
Słowianie byli w "cenie". Wysocy i silni, nadawali się na niewolników. W X wieku porywano ich i sprzedawano na europejskich targach. Stamtąd trafiali m.in. do Królestwa Nekor, jednego z pierwszych muzułmańskich państw na terenie północnej Afryki. Panująca tam dynastia Banu Salih chętnie wcielała Słowian (nazywanych Saqaliba - przyp. red.) do swojej przybocznej gwardii. Dzięki pomocy "obcych" łatwiej utrzymywali w ryzach lokalną ludność. Armia, której nie tworzą miejscowi jest dla władcy bezpieczniejszym rozwiązaniem. Nie wikła się w lokalne konflikty i pozostaje wierna.
- Niewolników kupowano lub porywano zazwyczaj, kiedy mieli 10-12 lat. Uczono ich władania bronią. Niewolnicy zajmowali różne pozycje społeczne, od gwardzistów po wysokie stanowiska na dworach władców. Niektórych kastrowano i posyłano do haremów jako strażników-eunuchów - tłumaczy prof. Ryszard Vorbrich z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zbuntowani Słowianie
O gwardzistach sułtana Nekoru wspomniał arabski historyk Al-Bakri w XI wieku w „Księdze dróg i królestw”. Armia cieszyła się dużymi względami. Do czasu. Wszystko zmieniło się, kiedy Saqaliba zażądali wyzwolenia. Sułtan nie chciał się na to zgodzić.
- W IX w. zdarzyło się tak, że Saqaliba wymówili posłuszeństwo emirowi, wykorzystując zamieszanie polityczne związane z walką o władzę w rządzącej dynastii Banu Salih. Uciekli ze stolicy Królestwa Nekor i założyli własną osadę, opisaną w kronice Al-Bakriego jako "Oarjat as-Saqaliba", czyli „twierdza Słowian". Nie mamy wątpliwości, że istniała ona na przełomie IX i X wieku. Teraz najbardziej nurtująca jest jej lokalizacja. Niestety, tego źródła już nie podają. Kronikarz pisze, że osiedli oni opodal stolicy. Pytanie brzmi, co może oznaczać owo „opodal”. Zakładamy, że jest to dystans nie większy niż pół dnia drogi od stolicy. Co znacznie zawęża obszar poszukiwań - mówi prof. Vorbrich.
Naukowcy szukają śladów Słowian
Kroniki milczą, ale to nie przeszkodziło naukowcom ze Szczecina i Poznania, by ruszyć na poszukiwania warownej twierdzy. Trzydziestodniowa wyprawa, na którą wyruszyli to zaledwie wierzchołek góry lodowej. - Do wykopalisk jeszcze daleka droga. Podczas podróży do Maroka głównie przeprowadzaliśmy rekonesans. Spotykaliśmy się również z tamtejszymi specjalistami oraz ludnością. Naszym celem było wytypowanie potencjalnych stanowisk, miejsc gdzie można, by takie wykopaliska później poprowadzić. Ta wyprawa to takie otwarcie naszego projektu - opowiada prof. Vorbrich.
Polscy naukowcy przejechali tysiące kilometrów, przemierzali kręte, marokańskie uliczki. Spędzili wiele godzin w marmurowych holach marokańskich urzędów. Opłacało się.
- Przeprowadziliśmy etnograficzny oraz archeologiczny rekonesans badawczy, który obejmował rejon gór Rif, gdzie we wczesnym średniowieczu mieściło się królestwo Nekor. Analizowaliśmy też średniowieczną ceramikę w magazynach Narodowego Instytutu Archeologii i Dziedzictwa w Rabacie i możemy stwierdzić, że jest ona podobna do słowiańskiej ceramiki wczesnośredniowiecznej. To potwierdza naszą pierwotną hipotezę, że obecność Słowian w Maroku mogła pozostawić ślad w kulturze materialnej. Daje to możliwość odnalezienia takiej ceramiki w terenie i dokładnego zlokalizowania słowiańskiej wsi - twierdzi dr Wojciech Filipowiak, kierownik naukowy.
- Podczas rekonesansu etnograficznego staraliśmy się rozpoznać tradycyjne garncarstwo górali Rifu - powiedział etnolog z Uniwersytetu Szczecińskiego dr Piotr Maliński. - Dzięki wskazówkom marokańskich badaczy udało nam się dotrzeć do położonej wysoko w górach wsi Idardouchen, gdzie działa ostatni w regionie warsztat produkujący ceramikę rifeńską. Pozyskaliśmy tam kolekcję kilkudziesięciu naczyń w celu ich dalszego opracowania naukowego - wyjaśnił.
Technologia pomaga naukowcom
Wyprawa miała również charakter pionierski ze względu na wykorzystane w niej technologie. Naukowcy wykorzystywali kamery 3D i mobilne tablety skanujące obiekty w 3D.
- We współpracy z Instytutem Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk testujemy nową platformę do szybkiej współpracy na materiale archeologicznym dla jednostek w terenie i w ośrodkach naukowych w kraju. Efektem wyprawy są nowi potencjalni partnerzy do projektu, który przyspieszy pracę archeologów na całym świecie - podkreśla Jan Filipowiak z Pixel Legend.
To jeszcze nie koniec
Naukowcy wrócili do Polski w listopadzie i już zapowiedzieli, że będą kontynuować swoje badania. Wytypowali obszar, który będą badać językoznawcy oraz etnografowie. Liczą na to, że uda im się dotrzeć do miejscowych legend i podań. Być może zachowały się w nich ślady po słowiańskich niewolnikach.
- Równolegle chcemy podjąć się badań nad rękopisem Al-Bakriego, który jest naszym głównym źródłem informacji o słowiańskiej wsi. Chcielibyśmy, aby polscy arabiści stworzyli własne tłumaczenie tekstu, którego oryginał znajduje się w Paryżu - zapowiedział Filipowiak.
Najprawdopodobniej pod koniec 2017 r. odbędą się pierwsze badania powierzchniowe w górach Rif.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: FB - Qarjat as- Saqaliba