26-letnia Klaudia K. i jej partner 29-letni Daniel P. usłyszeli wyrok w związku ze znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem nad dwiema córkami kobiety i usiłowanie zabójstwa jednej z nich. Bliźniaczki miały wtedy pięć lat. Kobieta usłyszała wyrok 1,5 roku więzienia, a mężczyzna 12 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Wyrok zapadł w środę przed Sądem Okręgowym w Słupsku. W procesie, który toczył się od 9 kwietnia 2021 roku, Daniel P. odpowiadał za znęcanie się nad pięcioletnimi bliźniaczkami z Siemirowic (Pomorskie), które miało trwać przez 10 miesięcy do 22 maja 2020 roku, usiłowanie zabójstwa oraz spowodowanie ciężkich obrażeń ciała u jednej z dziewczynek oraz lekkich obrażeń ciała u drugiej. Matka bliźniaczek została oskarżona o pomocnictwo w znęcaniu się nad nimi. Przewodnicząca składu orzekającego Aldona Chruściel-Struska przed zamknięciem przewodu sądowego i wydaniem wyroku, zaznaczyła, że sąd zastanawia się nad zmianą kwalifikacji prawnej czynów oskarżonych.
Zmiana kwalifikacji czynu
Ostatecznie sąd skazał Daniela P. na 12 lat pozbawienia wolności, ale nie za usiłowanie zabójstwa, a za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziewczynkami i nieskuteczny zamiar spowodowania u jednej z nich ciężkich obrażeń ciała. - Orzekam wobec oskarżonego zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość bliższą niż 50 metrów oraz zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi M. i P. na okres do 15 lat. Zasądzam nawiązki na rzecz pokrzywdzonych. Na rzecz M. w wysokości 50 tysięcy złotych, na rzecz P. w wysokości 20 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę - mówiła ogłaszając wyrok sędzia Chruściel-Struska. Klaudia K. usłyszała wyrok 1,5 r. pozbawienia wolności. Sąd uznał, że pomagając oskarżonemu w znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem nad pokrzywdzonymi przez wielokrotne zaniechanie i niereagowanie, też jest winna popełnienia tego czynu. Sąd zaliczył na poczet kary pozbawienia wolności pobyt w areszcie. Klaudia K. była w nim nieco ponad trzy miesiące. Daniel P. przebywa w nim nadal. Ponadto sąd zasądził od oskarżonych na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwotach 11,7 tysięcy złotych od Kamili K. i 11,6 tysięcy złotych od Daniela P. oraz wymierzył od obojga opłaty. Klaudia K. ma zapłacić 300 złotych, Daniel P. 600 złotych.
Prokuratura: najpierw były to kary i krzyki, potem bicie
W śledztwie ustalono, że bliźniaczki miały być krzywdzone na przestrzeni 10 miesięcy poprzedzających zatrzymanie ich matki i jej partnera, do którego doszło 22 maja 2020 roku.
Jak ustalili śledczy, Daniel P. agresywne zachowania wobec córek Klaudii K. miał zacząć przejawiać po narodzinach ich wspólnej córki w 2019 roku. Najpierw były to kary i krzyki, potem bicie rękoma, pasem z ciężką klamrą i kopanie nogami po całym ciele. Matka dziewczynek miała nie reagować na krzywdę córek.
Pod dotkliwym pobiciu jednej z dziewczynek w maju 2020 roku to nie para, ale inny członek rodziny powiadomił służby o jej obrażeniach.
Chciał się zająć "wychowaniem" bliźniaczek
Prokurator Kamieński zażądał dla Daniela P. 25 lat pozbawienia wolności, orzeczenia zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi przez 15 lat, zakazu zbliżania się w tym czasie do nich na odległość 50 metrów, nawiązkę na rzecz jednej w kwocie 50 tysięcy złotych, a drugiej w kwocie 10 tysięcy złotych. Dla Klaudii K. zażądał trzech lat więzienia.
Prokurator Kamieński przypomniał, że kobieta do 2019 roku samotnie wychowywała bliźniaczki i ich starszego brata w Siemirowicach. Przez internet poznała oskarżonego. On po pewnym czasie przyjechał do Siemirowic, razem zamieszkali, związku małżeńskiego nie zawarli, ale tworzyli rodzinę. Mają wspólnie dwoje dzieci - jedno urodziło się już po zatrzymaniu Klaudii K.
- Danielowi P. nie podobało się, że dziewczynki czasami są niesforne i postanowił zająć się ich wychowaniem. Zaczął się nad nimi fizycznie i psychicznie znęcać. Bił je po całym ciele, używał paska, trwało to co najmniej od 2019 roku aż do punktu kulminacyjnego 22 maja 2020 roku. Dziewczynki tego ranka obudziły się. Stwierdził, że jedna z nich oddała potrzebę fizjologiczną w łóżeczko. Pobił obie - opowiadał na wcześniejszej rozprawie prokurator.
Czytaj też: Były ksiądz i zakonnica skazani za znęcanie się nad dziećmi. Bili, przywiązywali do krzeseł, grozili
Prokuratura: nie stanęła w obronie dzieci, po wszystkim je tuliła
Podkreślił, że matka dzieci zawiodła, nie zapewniła dzieciom bezpieczeństwa. - Nie stanęła w obronie dzieci. Nie podjęła działań, by się przeciwstawić temu, że jej dzieciom dzieje się krzywda. Nie zawiadomiła policji, nie poprosiła o pomoc. Biegły wskazał na uwarunkowania jej osobowości do takiego postępowania, ale to nie jej nie usprawiedliwia - zaznaczył oskarżyciel publiczny.
Dodał, że jak zeznał najstarszy syn kobiety, ta miała tylko stać i przyglądać się, jak oskarżony bił dziewczynki. Po wszystkim tuliła dzieci. - Nie znajduję żadnych okoliczności, by w stosunku do obu oskarżonych przyjąć jakieś sytuacje łagodzące - skwitował prokurator Kamieński.
Obrona: oskarżona nie dojrzała do podejmowania samodzielnych decyzji
Z kolei Kamilla Kasprzak, adwokat Klaudii K., wniosła o zastosowanie kary mieszanej dla oskarżonej. Obrona chciała dla matki bliźniaczek trzech miesięcy pozbawienia wolności i ograniczenia wolności ze względu na dobro małoletnich dzieci. Pod opieką Klaudii K. jest obecnie jej dwoje dzieci ze związku z Danielem P.
W ocenie obrony proces nie dowiódł, by przemoc w domu Klaudii K. i Daniela P. trwała od 2019 roku. - Ta przemoc się pojawiła dopiero wtedy, gdy Daniel P. stracił pracę, w kwietniu 2020 roku - przekonywała mecenas Kasprzak.
Matka dzieci miała podjąć próbę ukrócenia znęcania się nad nimi. O tym ma świadczyć jej kontakt z własną matką. - Oskarżona, zdaniem biegłych, ma osobowość pasywno-zależną, nie dojrzała do podejmowania samodzielnych decyzji. Pojawił się u niej też mechanizm wyparcia. Te okoliczności nie zwalniają oskarżonej z odpowiedzialności, ale powinny wpłynąć na ocenę jej działań i wymiar kary - podkreśliła obrońca oskarżonej.
Dodała, że Daniel P. stosował przemoc wobec oskarżonej, izolował ją, ta go broniła, bo wystąpił u niej syndrom sztokholmski. Mecenas przyznała, że Klaudia K. nie płaci zasądzonych alimentów na dzieci. Nie spełnia tego obowiązku, bo opiekuje się dwojgiem swoich dzieci ze związku z Danielem P.
Obrońca oskarżonego: jego celem nie było pozbawienie życia dziewczynek
Natomiast obrońca oskarżonego Daniela P. radca prawny Krystian Klepacki wniósł o łagodny wymiar kary dla swojego klienta. W jego ocenie przyjęto błędną kwalifikację i datę czynu. Jak wskazywał prawnik, celem P. miało nie być pozbawienie życia dziewczynek.
Obrońca oskarżonego podał w wątpliwość wiarygodność opinii psychologa wydanej wobec Klaudii K. - Jak miała bać się oskarżonego, skoro zdecydowała się na dwoje dzieci z nim? - pytał.
- Żałuję tej sytuacji. Przez długi czas nie dopuszczałam tego, co dzieje się w moim domu, nie reagowałam, czego żałuję. Staram się nad sobą pracować, chodzę na terapię. Nie pozwolę już, by moim dzieciom stała się jakakolwiek krzywda. Proszę wysoki sąd o łagodny wymiar kary - mówiła przed sądem oskarżona.
Daniel P. przeprosił w lipcu tego roku na sali sądowej "za to wszystko". Mówił, że nigdy świadomie nie chciał skrzywdzić bliźniaczek. Prosił o łagodny wymiar kary.
Wyrok, który zapadł w środę jest nieprawomocny.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock