Władze Słupska mają powody do radości. Miasto nie musi na razie wpłacać 24 mln zł na rzecz byłego wykonawcy aquaparku. Sąd Okręgowy w Gdańsku wstrzymał nakaz zapłaty wydany przez warszawski Sąd Arbitrażowy. Decyzja nie jest jeszcze prawomocna. Nie kończy to też kłopotów Słupska. Miasto o uchylenie wyroku musi jeszcze powalczyć.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Arbitrażowego w Warszawie Słupsk miał w ciągu 30 dni wpłacić 24 mln na rzecz Termochemu, wyrzuconego z placu budowy wykonawcy aquaparku.
Teraz magistrat ogłosił, że udało się na razie wstrzymać nakaz zapłaty.
- Złożyliśmy skargę na wyrok Sądu Arbitrażowego oraz wniosek o wstrzymanie wykonania tego wyroku. We wtorek dowiedzieliśmy się, że wniosek rozpatrzono pozytywnie. Sąd uznał nasze uzasadnienie - informuje Szymon Koterba, prawnik, pełnomocnik Urzędu Miasta w Słupsku.
Prezydent Słupska w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk przyznał, że odetchnął z ulgą. - To dla nas bardzo ważna informacja, daje nam oddech. Cieszę się, że sąd podzielił nasze argumenty i wstrzymał wykonanie wyroku w całości.
To dla nas bardzo ważna informacja, daje nam oddech. Cieszę się, że sąd podzielił nasze argumenty i wstrzymał wykonanie wyroku w całości. Robert Biedroń, prezydent Słupska w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk
"Udało się powstrzymać katastrofę"
Decyzja nie jeszcze jeszcze prawomocna, ale to i tak szansa dla zadłużonego miasta, które walczy o przetrwanie. Termochem może się odwołać od tej decyzji w ciągu 7 dni od daty doręczenia.
- Mamy nadzieję, że sąd nie zmieni stanowiska w tej sprawie. Tłumaczyliśmy, że taka nagła egzekucja miałaby poważne skutki dla miasta. Poza tym gdybyśmy wpłacili te środki to później, gdyby udało się jednak uchylić wyrok Sądu Arbitrażowego, mielibyśmy małe szanse na ich odzyskanie. Pamiętajmy, że wykonawcą jest komercyjna firma - tłumaczy Koterba.
Jeśli postanowienie Sądu Okręgowego się uprawomocni, to oznacza to, że Słupsk nie musi płacić Termochemowi do czasu zakończenie postępowanie dotyczącego skargi na wyrok Sądu Arbitrażowego. To jeszcze się nie rozpoczęło.
- Co prawda nie powstrzymuje to naliczania ewentualnych odsetek, ale daje nam możliwość szukania dodatkowych środków. Udało się zatrzymać katastrofę, która nam groziła. Teraz będziemy walczyć o to, aby ten wyrok został całkowicie zniesiony - dodaje Koterba.
Morze problemów
Całe zamieszanie spowodowane jest przez spór w sprawie budowy aquaparku w Słupsku. Zaczęto go budować w maju 2011 r. Obiekt miał kosztować 57,7 mln zł i powstać do czerwca 2012 r. Na realizację inwestycji Słupsk otrzymał 19,2 mln zł unijnej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego.
Wykonawcą budowy od początku była firma Termochem, która wraz z dwoma innymi przedsiębiorstwami tworzyła konsorcjum. Wkrótce na placu budowy została tylko firma z Puław, którą ostatecznie również zwolniono ze względu na opóźnienia.
Miasto naliczyło firmie karę umowną i próbowało uzyskać 24,6 mln zł przed sądem arbitrażowym, firma odpowiedziała kontrpozwem i wygrała. Miasto do 11 lipca musi znaleźć 24 mln złotych, bo od wyroku sądu arbitrażowego nie przysługuje odwołanie. Spór z Termochemem to nie jedyne kłopoty związane z budową aquaparku. CZYTAJ WIĘCEJ.
Proces przed Sądem Arbitrażowym trwał ponad rok. Jak podawało Radio Gdańsk sąd uznał roszczenia miasta na milion dwieście tysięcy złotych, a Termochemu na 24 milionów.
Do premier Kopacz po kasę
Od ogłoszenia wyroku Sąd Arbitrażowego miasto miało 30 dni na wpłacenie środków na konto wykonawcy.
Dla Słupska kolejne wydatki to duży problem, bo miejska kasa świeci pustkami, co więcej urzędnicy muszą pamiętać o ogromnym zadłużeniu w kwocie około 260 mln złotych. Pogłębienie tej dziury budżetowej i przekroczenie dopuszczalnej prawnie kwoty zadłużenia, zapaścią finansową miasta i w konsekwencji mogłoby wiązać się z koniecznością wprowadzenia komisarza w miejsce prezydenta i rady miasta, o czym ostatecznie zdecyduje szef rządu.
Robert Biedroń od razu napisał do premier. W trzystronicowym liście opisał problemy finansowe miasta, za które po raz kolejny obwinia swojego poprzednika.
- Na razie nie mamy żadnej odpowiedzi ze strony kancelarii. Nie ustalaliśmy też kolejnych kroków z wojewodą - mówi tvn24.pl Karolina Chalecka, rzecznik Roberta Biedronia.
Słupskowi w miejskim budżecie udało się znaleźć 17 milionów, wciąż brakowało 7.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze