Proces ratowników medycznych oskarżonych o zgwałcenie tłumaczki i o doprowadzenie jej do innej czynności seksualnej ruszy od nowa - postanowił Sąd Okręgowy w Elblągu i uchylił w całości wyroki, które zapadły w pierwszej instancji. W maju obaj mężczyźni uznani zostali za winnych. Usłyszeli wtedy wyroki w zawieszeniu. Uzasadnienie decyzji sądu jest niejawne.
Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyroki w sprawie tłumaczki, którą miało zgwałcić dwóch ratowników podczas służbowego wyjazdu. Sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia. Proces będzie toczył się od nowa. Nie wiadomo, jakimi przesłankami kierował się sąd, bo uzasadnienie decyzji jest niejawne.
Pokrzywdzona wyszła z sali z płaczem. - Sąd mówił o błędach procesowych sądu pierwszej instancji, za co cierpieć muszę ja. To operacja na żywym organizmie bez znieczulenia. Ja nie mam już sił. Nie wiem, jak przeżyję tę sprawę jeszcze raz, jak przeżyje to rodzina. To już trwa dwa lata, jeśli mogłabym to przerwać, to chętnie bym to zrobiła. To, co dzisiaj usłyszałam w sądzie, to tylko pogłębienie traumy – powiedziała pani Aleksandra portalowi portel.pl po wyjściu z sali.
- Policja najpierw twierdziła, że zrobili wszystko zgodnie procedurami, a teraz się okazuje, że niby dowodów nie ma. Więc co to za procedury? - pytał oburzony mąż poszkodowanej tuż po ogłoszeniu decyzji.
Zgwałcona w hotelu
Pani Aleksandra miała zostać zgwałcona we wrześniu 2013 roku w Kaliningradzie, gdzie odbyło się szkolenie dla personelu elbląskiego szpitala. Kiedy kurs się zakończył, w hotelu doszło do gwałtu.
- Rzucił mnie na ziemię, zgwałcił mnie, zmuszał do wielu rzeczy. Podczas pierwszego razu miałam atak padaczki i wiedziałam, co się dzieje, ale nie mogłam nic zrobić - opowiadała swoją dramatyczną historię pani Aleksandra.
Tuż po powrocie do Polski kobieta poinformowała o tym policję. Sprawą zajęła się też prokuratura, która w ubiegłym roku skierowała do sądu akt oskarżenia. Jednemu z mężczyzn postawiono zarzut zgwałcenia oraz tzw. innych czynności seksualnych. Drugi został oskarżony o tzw. inne czynności seksualne. Mężczyznom groziło od 2 do 12 lat więzienia.
Wyroki w zawieszeniu
Proces dwóch ratowników oskarżonych o gwałt na tłumaczce skończył się w maju br. Od początku sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Po rocznym postępowaniu sąd pierwszej instancji w Elblągu wydał wyrok, w którym uznał obu mężczyzn za winnych zarzucanych im czynów.
Mariusz C. za gwałt został skazany na karę 2 lat więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 5 lat, natomiast Jarosław G. za dopuszczenie się "innej czynności seksualnej" został skazany przez sąd na karę 8 miesięcy więzienia z warunkowym jej wykonaniem na 3 lata.
Sąd zdecydował także, że mężczyźni muszą zapłacić w sumie 40 tys. zł zadośćuczynienia pokrzywdzonej kobiecie, która w procesie występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Zarówno oskarżeni, jak i pokrzywdzona zapowiadali apelację.
Tuż po ogłoszeniu wyroku dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu zwolniła obu ratowników.
Taki wyrok to drugi gwałt
W imieniu pani Aleksandry protestuje kilkadziesiąt organizacji działających na rzecz kobiet. Pisały list otwarty i biły na alarm - takie wyroki są niedopuszczalne. - Byłam zszokowana, oburzona i zniesmaczona. Polskie prawo bardzo chroni sprawców i jest opresyjne wobec ofiar - oceniała wówczas Adela Jurkowska, feministka.
W lipcu elbląska Feminoteka zorganizowała manifestację, która była reakcją na wyrok sądu w sprawie brutalnego gwałtu na pani Aleksandrze.
- Taki wyrok to jak drugi gwałt. Chcemy wesprzeć panią Aleksandrę, dlatego tu jesteśmy - mówiła jedna z uczestniczek manifestacji.
Video (Minifestacja w Elblągu ): 1441997CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze, portel.pl