Właściciel restauracji na Półwyspie Helskim chce swoim klientom podać dania z fok. Twierdzi, że w zamierza w ten sposób wrócić do korzeni regionalnej kuchni. – Ten pan nie wie co mówi – denerwują się ekolodzy i podkreślają, że foki są pod ochroną.
Dania z foczego mięsa na półwyspie to nie nowy pomysł. – Do lat pięćdziesiątych mięso fok było stałym elementem w jadłospisie na tym terenie – mówi Piotr Lisakowski, właściciel jednej z lokalnych restauracji. – To był rarytas i bardzo pożądany produkt – dodaje.
Taka tradycja
To właśnie ze względu na tradycję i dziedzictwo kulturowe pan Piotr chciałby ponownie móc wpisać w kartę dań focze mięso. Piotr Lisakowski był uczestnikiem jednego z telewizyjnych programów kulinarnych. Jak twierdzi, w swojej restauracji serwuje przede wszystkim dania, które są mocno osadzone w lokalnej kulturze. Takimi mają być dania z foczym mięsem.
- Chodzi tylko o to, by nie porzucać własnych korzeni. Populacja fok rośnie, więc wydaje mi się, że może udać się do tej tradycji wrócić - podkreśla i dodaje, że w żadnym wypadku nie chciałby, by ograniczać populację fok w Bałtyku.
O swoim pomyśle powrotu do tradycyjnej kuchni pan Piotr mówił od jakiegoś czasu, aż dotarł do lokalnych dziennikarzy i ekologów.
Niepoważna propozycja
Paweł Średziński z WWF Polska nie ukrywa, że uważa ideę jedzenia foczego mięsa za pomyłkę. - Trzeba by się zastanowić, czy to jest poważna propozycja, czy tylko pomysł na wypromowanie się - mówi Średziński. - W Bałtyku żyją trzy gatunki fok i wszystkie są pod ochroną, więc ten pan chyba nie wie co mówi, bo nie można ich zabijać - dodaje.
- Serwowanie mięsa wydawałoby się tym bardziej kuriozalne, że i tak ciężko w nadmorskich restauracjach znaleźć ryby z Bałtyku - podkreśla Średziński.
Foki zakazane
Na foki poluje się wciąż na Grenlandii i w Kanadzie - tam można nawet znaleźć restaurację, w której klienci mogą zamówić surowe focze serce. Jednak masowe sprowadzenie produktów z fok na teren Unii Europejskiej od pięciu lat jest zakazane.
Mimo wszystko sprowadzenie mięsa nie byłoby problemem. - W Kopenhadze jest sklep, gdzie można takie kupić. Poza tym są też inne chronione gatunki zwierząt, z których mięsa przygotowuje się produkty, więc w tym przypadku też byłoby to możliwe - zapewnia Lisakowski.
"Bliższe sercu niż żołądkowi"
Wśród mieszkańców półwyspu helskiego nietrudno znaleźć przeciwników powrotu do kulinarnej przeszłości. - Nie robi się takich rzeczy. Ja bym na pewno nie zjadł i odradzałbym każdemu - komentuje w rozmowie z reporterem TVN 24 pan Grzegorz.
Inny turysta zdecydowanie podkreślił, że "foki są bliższe jego sercu niż żołądkowi".
Jeden z rybaków z helskiego portu stwierdził, że pamięta, jak dawniej jedzono focze mięso, ale nie jest to smak, za którym się tęskni. - Jedzą psy, żaby i sobie chwalą, ale ja bym tego w życiu nie zjadł - powiedział.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/kv/ws / Źródło: TVN24 Pomorze, Dziennik Bałtycki
Źródło zdjęcia głównego: WWF Polska | fot. Maciej Drajerczak